- Naszym głównym celem jest inspirowanie innych charyzmatem Heleny. Chcemy pokazywać jak niezwykłą była osobą i jak wiele naprawdę można się od niej nauczyć - mówi w rozmowie z KAI Marta Omieczyńska, dyrektor biura Fundacji im. Heleny Kmieć. Dziś przypada 5. rocznica śmierci polskiej wolontariuszki misyjnej.
Łukasz Kaczyński (KAI): Mija 5 lat od tragicznej śmierci Heleny Kmieć. Wasza Fundacja ma nieść o niej pamięć i świadectwem jej życia inspirować innych - czym jest dla was ta rocznica, jako fundacji, której Helena patronuje?
Marta Omieczyńska: Dla nas ta rocznica nie mówi tylko o smutku, związanym z tragedią, która wydarzyła się 5 lat temu w Boliwii, ale jest jednocześnie znakiem nadziei. Pozornie to może dwie rzeczy trudne do pogodzenia, jednak jako ludzie wierzący musimy mieć inną perspektywę. Helena i jej życie stały się znane wielu ludziom właśnie przez jej tragiczną śmierć. I ona naprawdę cały czas przynosi owoce i to wcale nie tragiczne.
Jakie główne zadanie ma fundacja, której patronuje Helena Kmieć?
Fundacja powstała siedem miesięcy po śmierci Heleny. Zastanawialiśmy się czy możemy kontynuować ten ogrom dobra, który wypływał z życia naszej koleżanki. Bardzo zależało nam na tym, by jej śmierć nie zakończyła piękna wynikającego z jej życia. Tę fundację tworzą wolontariusze misyjni, którzy są tacy jak ona, też wyjeżdżali na misje. Przyświeca nam hasło: „Misja Heleny trwa”. Przez nasze ręce i ludzi dobrej woli chcemy podejmować te działania, które były tak ważne dla Heleny za życia.
Co jest waszym największym sukcesem?
Działamy już 5 lat. Co roku mam wrażenie, że docieramy do coraz szerszego grona osób, jeśli chodzi o znajomość życia Helenki. Naszym głównym celem jest inspirowanie innych jej charyzmatem. Chcemy pokazywać jak niezwykłą była osobą i jak wiele naprawdę można się od niej nauczyć, zwłaszcza, że była to zwyczajna dziewczyna, która żyła obok nas. Realizujemy to poprzez różne projekty edukacyjne i charytatywne, które są skierowane tak do dzieci, jak i do dorosłych.
Najbliższym naszemu sercu jest program stypendialny imienia Heleny Kmieć, który był pierwszym projektem fundacji. Za coś najbardziej oczywistego uznaliśmy kontynuowanie pomocy na misjach. Aktualnie obejmuje on ponad 100 dzieci z Boliwii, Zambii, Tanzanii i w Meksyku poprzez realną i mądrą pomoc w zdobywaniu przez nich edukacji, co jest na bieżąco monitorowanych przez koordynatorów obecnych na miejscu. Przykładowo, w Boliwii jest stypendystka, która dzięki wsparciu dostała się na studia na uniwersytecie. To naprawdę cieszy, bo mamy świadomość, że w trudnych warunkach bytowych wielu naszych podopiecznych nie byłoby to możliwe.
Ratownicy w środę kontynuowali poszukiwania osób uwięzionych w ruinach domów.
Szacuje się, że na pokładzie było ponad 100 osób, w tym dzieci.
"Zawiera dużo błędów merytorycznych, historycznych i lingwistycznych, a nawet ortograficznych."
"Kiedy traci się dziecko, także w wyniku poronienia, ta żałoba jest tak trudna..."