Są na antresoli, tłoczą się przy kasach i wolontariuszach rozdających napoje i kanapki. Umęczeni, z dziećmi na rękach czekają na koniec wojny.
Dziś przed Dworcem Centralnym ma stanąć ogrzewany namiot, w którym uciekające przed wojną matki z dziećmi otrzymają ciepły posiłek. Wszystko po to, by odciążyć główną halę, którą całkowicie wypełnili Ukraińcy. Z walizkami owiniętymi folią, trzymający się za ręce lub odpoczywający na podłodze, czekają na lepszy los. Mają nadzieję, że wojna wkrótce się skończy, ale dziś potrzebują naszej pomocy.
Wśród nich krzątają się wolontariusze, rozdają ciepłe napoje i kanapki. Rysiu i Kuba, maturzyści z IX Liceum Ogólnokształcącego im. Klementyny Hoffmanowej przez kilkadziesiąt minut robili sandwicze na plebanii parafii św. Barbary. Kościół stojący 200 metrów od Dworca Centralnego stał się dla wielu uciekinierów tymczasowym domem.
Tomasz Gołąb/ Foto Gość Ks. Tomasz Zaperty jest dumny z parafian. Ich pomoc przerosła oczekiwania, chociaż nie zaspokoiła wszystkich potrzeb uciekających przed koszmarem wojny.Telefon proboszcza, ks. Tomasza Zapertego prawie nie milknie. Rozmawiamy kilkanaście minut, sześć razy przerywając, bo ktoś znowu potrzebuje pomocy. Obok piętrzą się dary, które parafianie spontanicznie zebrali dla potrzebujących.
Już w pierwszych dniach na plebanii zamieszkało 11 osób, z Tarnopola i spod Lwowa. Kolejne pięć znalazło schronienie w domu katechety. Wczoraj zgłosiły się kolejne trzy rodziny, które chcą przyjąć po 2-3 osoby. Jeszcze dziś proboszcz chce przygotować miejsce dla kolejnych 10 uchodźców. Na trzecim piętrze plebanii będą mieli dużą przestrzeń z łazienką i aneksem kuchennym.
- Potrzebujemy pilnie kołder i poduszek, ręczników i pościeli, łóżek polowych i grubszych materaców - wylicza. Na pytanie, co planuje za dzień lub tydzień, wzrusza ramionami. - Nie wiem, żyjemy teraz w wyjątkowym czasie i trudno powiedzieć, jakim potrzebom trzeba będzie zaradzić nawet za kilka godzin - mówi.
Właśnie rozsyła przez komunikator kolejną prośbę do parafian i przyjaciół: "Kochani. Kolejna potrzeba. W parafii rozpoczynamy zbiórkę środków medycznych, lekarstw i środki opatrunkowe i antyseptyczne. Pilna!". Wcześniej zorganizował akcję zbierania fotelików dziecięcych. Wczoraj do Lwowa wysłał wraz z Ordynariatem Polowym autokar z darami rzeczowymi. Z powrotem ma zabrać kilkadziesiąt osób, które muszą opuścić tereny objęte wojną. Rysiu i Kuba pomagali załadować 630 butelek z wodą, które kupili w pobliskim sklepie.
Dwie wielkie torby kanapek rozeszły się w kilka minut. Podchodzą do matek z dziećmi. Widać, że siedzą na Centralnym już długo. "Djakuju" - słyszą.
Na antresoli śpią ci, którzy w drodze są od kilkudziesięciu godzin. Na kartonowych tabliczkach napisali po ukraińsku: "Strefa ciszy". Na podłodze rozsypane piankowe puzzle.
W domu parafialnym św. Barbary wolontariusze z Duszpasterstwa Akademickiego “Camino” zorganizowali zajęcia integracyjne dla dzieci. W piątki, soboty i poniedziałki próbują pomóc im zapomnieć na chwilę o wojnie.
- Niewiele więcej możemy zrobić, niż bawić się z nimi, ale już trzeba myśleć o systematycznej pomocy psychologów i pedagogów - mówi Michał Kryżman, student budownictwa na Politechnice Warszawskiej, który od początku włączył się w pomoc uchodźcom.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.