Z bólem i niepokojem patrzę, że coraz mniej gospodarzy na wsi uprawia ziemię, hoduje zwierzęta. Ale to nie wynika z lenistwa, oni nie mają gdzie tego sprzedać - mówił abp Józef Michalik.
- Trzeba stworzyć infrastrukturę - apelował. W niedzielę, przewodniczący KEP wziął udział w obchodach 30. rocznicy porozumień ustrzycko-rzeszowskich, które odbyły się w Ustrzykach Dolnych.
Hierarcha przypomniał, że „gdyby nie wieś, miasto by umarło”. - Każdy z nas ma korzenie na wsi, Polak zawsze był silnie związany z ziemią – stwierdził. Dlatego ubolewał nad brakiem promocji rolnictwa lokalnego i przywiązania do ziemi.
Sygnatariusze porozumień z 1981 r. podkreślali przywiązanie wsi i rolników do wiary. Wyrazem tego miała być budowa w Ustrzykach Dolnych kościoła pw. św. Józefa Robotnika, w którym dzisiaj była sprawowana Msza św.
Strajk rolników w Ustrzykach Dolnych rozpoczął się na początku 1981 r. Jeden z głównych rolniczych postulatów dotyczył rejestracji NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”. Protestujący żądali również zagwarantowania nienaruszalności chłopskiej własności i wolności w obrocie ziemią, zrównania praw rolników indywidualnych z prawami gospodarstw państwowych, zrównania praw socjalnych mieszkańców wsi i miast, korzystnych zmian w oświacie na wsi oraz uznania praw religijnych, wydawania zezwoleń na budowę kościołów i zapewnienia opieki duszpasterskiej w wojsku.
Postulaty protestujących spotkały się z poparciem społeczeństwa oraz duchownych. Wspierał ich m.in. bp Ignacy Tokarczuk, ówczesny ordynariusz przemyski.
Służbie Bezpieczeństwa PRL pomimo usilnych starań i szeroko zakrojonej akcji „Kret”, nie udało się rozbić rolniczego strajku. Po 50 dniach protestów podpisano porozumienia. Najpierw w nocy z 18 na 19 lutego 1981 r. w Rzeszowie, a 20 lutego w Ustrzykach Dolnych. Ostatecznie NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych zarejestrowano 12 maja 1981 r., m.in. dzięki zabiegom Prymasa Polski kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Porozumienia ustrzycko-rzeszowskie zwane też „Konstytucją Polskiej Wsi” podpisali - oprócz strony rządowej i protestujących - Antoni Kopaczewski, Lech Wałęsa i Bogdan Lis w imieniu NSZZ „Solidarność”.
W starożytnym mieście Ptolemais na wybrzeżu Morza Śródziemnego.
W walkę z żywiołem z ziemi i powietrza było zaangażowanych setki strażaków.
Wstrząsy o sile 5,8 w skali Richtera w północno wschodniej części kraju.
Policja przystąpiła do oględzin wyciągniętej z morza kotwicy.
Ogień strawił tysiące budynków na obszarze ok. 120 km kw., czyli powierzchni równej San Francisco.