Na północnym wschodzie Japonii ziemia zatrzęsła się w poniedziałek z siłą 7,1 w skali Richtera. Wydano ostrzeżenie przed lokalnym tsunami.
Według sejsmologów jest to kolejny wstrząs wtórny, który nastąpił dokładnie miesiąc po wielkim trzęsieniu z 11 marca.
Amerykański instytut sejsmologiczny USGS poinformował, że epicentrum trzęsienia znajdowało się w odległości 22 km na południowy zachód od miejscowości Iwaki, położonej na południe od elektrowni atomowej Fukushima I, bardzo poważnie uszkodzonej 11 marca.
Według Pacific Tsunami Center, nie przewiduje się, by wstrząsy wywołały wielką falę tsunami, mogącą dotrzeć do zachodnich wybrzeży USA i Kanady, natomiast możliwe jest lokalne tsunami. Ostrzeżenie przed falą wysokości do jednego metra wydano dla prefektury Ibaraki, ale wkrótce je odwołano.
Firma TEPCO (Tokyo Electric Power Co), operator elektrowni Fukushima I, poinformowała, że po trzęsieniu nie stwierdzono "żadnych nieprawidłowości" w tej siłowni. Na wszelki wypadek ewakuowano personel, pracujący na zewnątrz uszkodzonej elektrowni.
Poniedziałkowe wstrząsy odczuto także w odległym od epicentrum o 160 km Tokio, gdzie zakołysały się domy. Nie ma na razie informacji o większych zniszczeniach ani ofiarach.
11 marca potężne trzęsienie o sile 9 w skali Richtera i wywołana przez nie fala tsunami bardzo poważnie uszkodziło elektrownię Fukushima I, z której do dziś wydobywają się substancje radioaktywne. Bilans tamtego trzęsienia, to ponad 13 tys. zabitych, ponad 14 tys. zaginionych oraz szkody materialne oszacowane na ponad 300 miliardów dolarów.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.