Konflikt w Gazie pokazuje, że kończący się rok był jeszcze gorszy dla pokoju, mimo wszelkich wysiłków światowych dyplomacji.
Na Placu Żłóbka w Betlejem stoi szopka z figurami w czarnym kolorze, przypominającym o smutku i żałobie w jakich pogrążona jest Ziemia Święta. Figury są otoczone drutem kolczastym, a jeden z królów niesie w darze całun pogrzebowy. Nie wszystkim ta ikonografia się podoba, za mało w niej nadziei. Prowokuje jednak do przemyślenia sytuacji w jakiej żyją obecnie Palestyńczycy: Jezus jest jednym z tych, który umiera razem z nimi. Realizm sytuacji oddaje też szopka w jednym z betlejemskich kościołów: figurka Dzieciątka Jezus leży na stosie gruzów.
Tak wygląda obecnie Gaza. Jednak i tam rodzi się Miłość. A Boża Opatrzność nie daje o sobie zapomnieć. W tym właśnie duchu siostra Nabila Saleh opisuje Boże Narodzenie w tym, jak mówi, piekle na ziemi. Wraz z kilkoma innymi zakonnicami pomaga 600 chrześcijanom różnych wyznań, którzy od początku konfliktu schronili się w jedynej katolickiej parafii w Gazie. Są to głównie kobiety z dziećmi, ludzie chorzy, niepełnosprawne dzieci z ośrodka misjonarek miłości. A ostatnio także ponad 50 rannych w wyniku izraelskiego ostrzału kościoła. Od wielu dni brakowało tam prądu, wody, żywności i podstawowych lekarstw, mimo że gotowe transporty pomocy czekały, blokowane przez decyzje polityków. – Ta niemoc w niesieniu pomocy rozdziera serce. Mogłem prosić tylko: Jezu, Ty się tym zajmij – mówił mi kard. Konrad Krajewski, który ostatni tydzień, na prośbę papieża, spędził w Ziemi Świętej. I podczas wigilijnego spotkania z Palestyńczykami przyszła wiadomość, że król Jordanii wysłał helikopter z żywnością i lekami, które zrzucono na teren parafii, będącej oazą życia na niezmierzonym gruzowisku. Wigilijny cud.
Konflikt w Gazie pokazuje, że kończący się rok był jeszcze gorszy dla pokoju, mimo wszelkich wysiłków światowych dyplomacji. W tej perspektywie papieski jałmużnik wskazuje na najlepszą z broni, jaką mamy – naszą wiarę i modlitwę. Przypomina, że by znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego nawet w czasie świąt ludzie się zabijają, bo nie przerwano walk, musimy się udać do grobu Jezusa i do miejsca Jego zmartwychwstania. - Żeby tam wejść trzeba się bardzo głęboko pokłonić, praktycznie wejść na kolanach, aby dotknąć tajemnicy Boga – mówi. I dodaje: „Może dlatego, że świat dzisiaj przestał się pochylać nad tajemnicą Boga, nad tajemnicą miłości, miłosierdzia; używa logiki swojej, nie logiki Ewangelii”. Jałmużnik zaznacza, że pokój jest osiągalny dla wszystkich, ale musimy stawiać Boga na pierwszym miejscu. - W Modlitwie Pańskiej Jezus mówi „Bądź wola Twoja" i „Przyjdź królestwo Twoje", gdy człowiek podąża tylko za swoją wolą i swoimi celami, często pojawia się cierpienie i konflikt. Świat musi pokłonić się Bogu, a pokój rozkwitnie – mówi z pewnością płynącą z wiary kard. Krajewski. Na kolanach modlitwy trzeba zgłębiać tajemnicę Boga, aby zrozumieć Jego miłość, Jego miłosierdzie, aby żyć zgodnie z logiką Ewangelii. To rozpala nadzieję, że pokój rzeczywiście rozkwitnie w sercach ludzi, a co za tym idzie, nadchodzący rok będzie zwyczajnie lepszy, bo pomniejszony o cierpienie tak wielu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.