Osobiste dokumenty Osamy bin Ladena wykazały, że chciał on latem ubiegłego roku porwać i wysadzić w powietrze tankowce, by doprowadzić do wzrostu cen ropy i wstrząsnąć gospodarką światową - poinformowały w piątek Stany Zjednoczone.
Ujawnione plany wskazują też, że bin Laden niezmiennie dążył do kolejnego wielkiego zamachu, w którym zginęłyby tysiące Amerykanów.
Według przedstawicieli USA, pomysł ataku na tankowce, zarysowany w dokumentach znalezionych w budynku, gdzie blisko 3 tygodnie temu zabito bin Ladena, był tylko fantazją Al-Kaidy.
Mimo to FBI oraz Departament Bezpieczeństwa Narodowego wydały w piątek poufne ostrzeżenie dla policji i przemysłu energetycznego.
Według uzyskanego przez agencję AP ostrzeżenia, Al-Kaida usiłowała zdobyć informacje o rozmiarach i konstrukcji tankowców, uznała wiosnę i lato za najlepszą porę na ataki ze względu na pogodę oraz doszła do wniosku, że najłatwiej byłoby wysadzić je od wewnątrz.
"Nic nam nie wiadomo, by coś zapowiadało konkretny czy rychły zamach terrorystyczny na sektor naftowo-gazowy za granicą czy w Stanach Zjednoczonych" - zapewnił w piątek w oświadczeniu rzecznik Departamentu Bezpieczeństwa Narodowego Matthew Chandler.
"Jednakże w 2010 r. członkowie Al-Kaidy byli stale zainteresowani zamachem na tankowce i komercyjną infrastrukturę naftową" - dodał.
Eksperci od spraw bezpieczeństwa od lat ostrzegali, że w sytuacji, gdy około połowa światowych dostaw ropy odbywa się drogą morską, podobny zamach mógłby być wstrząsem dla światowych rynków.
Co czwarte dziecko trafiające dom"klasy wstępnej" nie umie obyć się bez pieluch.
Mężczyzna miał w czwartek usłyszeć wyrok w sprawie dotyczącej podżegania do nienawiści.
Decyzja obnażyła "pogardę dla człowieczeństwa i prawa międzynarodowego".
Według szacunków jednego z członków załogi w katastrofie mogło zginąć niemal 10 tys. osób.