Horoskopy w gazetach czyta ponad połowa (55 proc.) Polaków, a 46 proc. z nich przyznaje, że przynajmniej czasami kieruje się zawartymi w nich wskazaniami. Co siódmy badany (15 proc.) odwiedził kiedyś wróżkę - wynika z najnowszego sondażu CBOS.
Jak czytamy w komentarzu CBOS, na popularność prasowych przepowiedni nie ma większego wpływu wykształcenie i religijność badanych, które - jak wydawałoby się - powinny kształtować stosunek do magicznych praktyk.
Jednak zainteresowanie prasowymi przepowiedniami, mimo wciąż dużej popularności, powoli maleje. W porównaniu z rokiem 1997 wyraźnie zmniejszyła się liczba tych, którzy deklarowali, że czytają horoskopy zawsze (z 8 proc. do 2 proc.), a wzrosła liczba osób deklarujących, że w ogóle ich nie czyta (z 31 proc. do 45 proc.).
Niemal połowa badanych, którzy czytają horoskopy, deklaruje, że przynajmniej czasami kieruje się zawartymi w nich wskazaniami (46 proc.), a co trzeci bierze je pod uwagę często, zaś co siódmy (15 proc.) robi to czasami, a co czwarty (28 proc.) rzadko. Osoby, które sięgają po horoskop, ale nie kierują się ich wskazaniami (54 proc.), najprawdopodobniej przeglądają je dla rozrywki.
Im częściej respondenci sięgają po horoskopy, tym poważniej je traktują. Wśród badanych, którzy tylko czasami zaglądają do nich, większość nie przejmuje się ich wskazaniami (59 proc.). Natomiast wśród tych, którzy robią to często, co trzeci (35 proc.) ignoruje rady w nich zawarte, a wśród czytających je zawsze - tylko co czwarty (25 proc.).
Wskazówek co do przyszłości dużo rzadziej niż w horoskopach Polacy szukają u wróżek. Tylko co siódmy badany (15 proc., spadek od 2007 r. o 4 punkty proc.) odwiedził kiedyś wróżkę lub wróża, z czego większość (9 proc.) zdecydowała się na taki krok tylko raz w życiu. Kobiety (22 proc.) trzykrotnie częściej niż mężczyźni (7 proc.) przyznają, że zasięgają rad u wróżki.
Badanie CBOS pokazało ponadto, że niewiele osób przyznaje się do posiadania talizmanów (6 proc.), ale co ósma (12 proc.) twierdzi, że w przeszłości miała przedmiot, który przynosił jej szczęście.
W ciągu czternastu lat nie zmienił się odsetek Polaków posiadających przedmioty przynoszące szczęście. W 1997 roku, tak jak i obecnie, 6 proc. respondentów przyznawało, że mają tego rodzaju przedmioty. Wzrosła natomiast liczba tych, którzy posiadali je w przeszłości (z 6 proc. do 12 proc.).
Ankietowani pytani byli także o doświadczania zjawisk nadnaturalnych. Dwie piąte badanych (42 proc.) przyznaje, że zdarzyło im się przeczuć fakty, które później zdarzyły się naprawdę, z czego większości (30 proc.) przydarzyło się to więcej niż jeden raz. Jedna czwarta (26 proc.) miała prorocze sny, które stanowiły zapowiedź przyszłych zdarzeń. Mniej osób (13 proc.) przeżyło spotkanie z duchem zmarłego człowieka, a trzech na stu doświadczyło uczucia znalezienia się poza własnym ciałem.
W porównaniu z 1997 rokiem wzrosła liczba osób twierdzących, że zdarza im się przeczuć przyszłe zdarzenia (z 37 proc. do 42 proc.). Odsetek badanych doświadczających proroczych snów oraz kontaktów z duchami lub odczucia wyjścia z własnego ciała, nie zmienił się istotnie.
Badani byli pytani także o medycynę niekonwencjonalną. Co czwarty (24 proc.) przyznaje, że on osobiście lub ktoś z jego najbliższej rodziny zetknął się z niekonwencjonalnymi metodami leczenia. Co dwunasty (8 proc.) ankietowany informował, że był to kontakt jednorazowy, a co szósty (16 proc.) - że kilkakrotny. W 2007 r. co trzeci badany (35 proc.) twierdził, że miał kontakt z medycyną niekonwencjonalną.
Najczęściej do korzystania z tego rodzaju metod - osobiście lub przez członka rodziny - przyznają się osoby z wykształceniem wyższym (33 proc.) oraz mieszkańcy dużych aglomeracji (32 proc.). Według CBOS, burzy to potoczne wyobrażenia o naiwnych ofiarach pseudouzdrowicieli.
Badanie przeprowadzono w dniach 8-14 września 2011 roku na liczącej 1077 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.