Dwa kolejne fragmenty ludzkiego ciała znaleziono podczas kontynuowanej w sobotę i niedzielę akcji poszukiwawczej w Zalewie Rybnickim. To przypuszczalnie szczątki zamordowanego b. wiceministra transportu Eugeniusza Wróbla.
Jak poinformowała PAP w niedzielę rzeczniczka rybnickiej policji nadkomisarz Aleksandra Nowara, oba fragmenty - części ludzkiej ręki - znaleźli w sobotę w dwóch różnych miejscach policjanci z pieszych patroli, obserwujących z brzegu wody zalewu. Niedzielne poszukiwania nie przyniosły już kolejnych rezultatów.
Nowara zaznaczyła, że fragmenty ręki trafią do zakładu medycyny sądowej, gdzie - podobnie jak poprzednie znalezione w zalewie części ciała - będą identyfikowane w badaniach DNA.
Poprzednie ludzkie szczątki znaleziono w wodzie w piątek - fragment tułowia zauważył przy brzegu zalewu przypadkowy przechodzień, który powiadomił o tym policję. Wkrótce potem ktoś z ekipy przeszukującej teren zauważył na wodzie, około metr od brzegu, inny fragment ciała - nogę.
Wcześniej z zalewu wyłowiono jeszcze dwie inne części ludzkich zwłok. Pierwszą z nich - fragment korpusu - wypatrzył w poniedziałek patrol powracający już z wstrzymanych tego dnia poszukiwań. Kolejną część ludzkiego korpusu zauważono dzień później również z brzegu - znajdowała się przy betonowym wale zalewu.
Akcja w rejonie zalewu trwa od poprzedniej niedzieli. Początkowo brało w niej udział kilkadziesięcioro policjantów i strażaków, wśród nich nurkowie. Okazało się jednak, że przejrzystość wody w zalewie jest za niska, a szczątki znajdowane są na tak znacznym obszarze, że zdecydowano się wycofać nurków i kontynuować poszukiwania tylko poprzez obserwację powierzchni wody.
W sobotę i niedzielę w akcji brało udział po kilkunastu funkcjonariuszy. Jak wyjaśniła Nowara, poszukiwania będą trwały, aż o ich przerwaniu zdecyduje prowadząca śledztwo w sprawie zabójstwa Eugeniusza Wróbla rybnicka prokuratura.
Zalew Rybnicki jako prawdopodobne miejsce ukrycia zwłok Eugeniusza Wróbla śledczy wytypowali m.in. na podstawie zeznań jego syna Grzegorza, aresztowanego w ostatni poniedziałek pod zarzutem zabójstwa. Według ustaleń prokuratury, do zbrodni doszło w domu Wróbla, potem zwłoki zostały przewiezione nad zalew i tam wrzucone do wody. Wcześniej zostały poćwiartowane.
Nie wiadomo, kiedy śledczy uzyskają całkowitą pewność, czy znajdowane fragmenty to części ciała b. wiceministra. Może to potrwać kilka, kilkanaście dni, a nawet tygodnie.
Przebieg zdarzeń Grzegorz W. ujawnił podczas przesłuchań w prokuraturze w ubiegłą sobotę. Na tej podstawie dzień później postawiono mu zarzut zabójstwa. Podczas poniedziałkowego posiedzenia aresztowego syn b. wiceministra nie przyznał się do zabójstwa, mimo to sąd postanowił o jego aresztowaniu.
Policjanci i prokuratorzy, tłumacząc to dobrem śledztwa, nie komentują informacji dotyczących m.in. poszukiwań piły łańcuchowej, którą miały zostać poćwiartowane zwłoki ofiary. Syn zamordowanego miał ją wrzucić do kontenera na jednym z katowickich osiedli. Wciąż nie ma także oficjalnych informacji na temat motywu zbrodni - za najbardziej prawdopodobny uważa się nieporozumienia finansowe. Jak dotąd nie podano, czy w sprawę poza Grzegorzem W. są też zamieszane inne osoby.
Eugeniusz Wróbel zaginął ponad tydzień temu w piątek. Bliscy powiadomili policję, zadzwonili też do znajomych, skontaktowali się ze szpitalami i przeszukali miasto. W miejscach publicznych rozwiesili zdjęcia zaginionego. Wynajęli też prywatnego detektywa. W sobotę informację o zniknięciu ojca przekazała dziennikarzom jego rodzina. Za pośrednictwem mediów córka Wróbla apelowała o pomoc w odnalezieniu ojca. Rodzina zaoferowała nagrodę w wysokości 10 tys. zł.
Chodzi o wypowiedź Franciszka ze spotkania z włoskimi biskupami.
"Całe państwo polskie działało wspólnie na rzecz pana uwolnienia"
Ponad trzy tygodnie temu wojsko Izraela rozpoczęło ofensywę na to miasto.
TOPR ewakuowało 15 turystów nieprzygotowanych na warunki na szlaku.