Co najmniej 25 osób zginęło, gdy w poniedziałek u wybrzeży indonezyjskiej wyspy Borneo zatonął podczas burzy prom. Trwają poszukiwania jeszcze sześciu osób - poinformowały we wtorek lokalne służby ratownicze.
Jak powiedział ich przedstawiciel Gusti Saiful uratowano 74 osoby.
Prom KM Martasiah zatonął w poniedziałek godzinę po wypłynięciu z portu u południowych wybrzeży Borneo. "Mocno padało, wiał silny wiatr i były wysokie fale" - powiedział jeden z ratowników.
Według oficjalnych danych, na pokładzie promu znajdowało się 101 pasażerów oraz czterech członków załogi. Jednak zdaniem Saifula rzeczywista liczba podróżnych mogła być wyższa.
Wypadki morskie nie są rzadkością w Indonezji, położonej na ponad 17 tys. wysp. Powodem jest najczęściej przeładowanie statków oraz niskie standardy bezpieczeństwa.
W styczniu 2009 roku ok. 300 osób zginęło w wyniku zatonięcia przeładowanej łodzi między Borneo a wyspą Celebes, położoną na północy Indonezji.
Jedna osoba zginęła, 23 poszkodowanych wraca do Polski, dwóch zostało w austriackich szpitalach.
Zarzuty wobec każdego z jeńców oparto wyłącznie na tym, że służył on w batalionie "Ajdar".
Podkop odkryto w okolicy miejscowości Kondratki w powiecie białostockim.
Karol III i Kamila po raz pierwszy spotkają się z Leonem XIV.
Co najmniej dwie osoby zginęły po tym, jak policja otworzyła ogień do tłumu żałobników.
Baza lotnicza była kilkukrotnie atakowana przez ukraińskie drony.