„Nie czytaj, lepiej się pomódl” – pomyślało mi się nagle tak jasno i wyraziście…
Co lepiej: pomóc skrzywdzonemu czy do krzywdy nie dopuścić?
Dziennikarze włoskich – i nie tylko – mediów krążą w okolicach Watykanu, rozmawiając z pielgrzymami. Wiele wspomnień, łez, modlitwy. Młodzi, rodziny, starzy.
Deklaracje deklaracjami. A życie mówi „sprawdzam”.
Nie musimy się od życia odrywać – ale jeszcze mocniej w nie wrastać.
Ważne są lata pontyfikatu, opublikowane dokumenty, wygłoszone homilie, odbyte pielgrzymki. Ale to nie dane statystyczne zostaną zapamiętane.
Niby trochę kicz, ale jednak świąteczny. Tymczasem u mnie…
Poranek wielkanocny to triumf życia nad śmiercią, miłości nad obojętnością oraz nadziei, która zawieść nie może.
Mądrość Kościoła daje nam Wielką Sobotę. Każe nam w ten dzień uklęknąć przy Bożym Grobie. Modlić się i czekać.
W tej sprawie chyba jednak nie.