Brak rzetelności warsztatu dziennikarskiego, rozpowszechnianie przez ludzi mediów wiadomości nie mających potwierdzenia w faktach czy wręcz fałszywych informacji skrytykował jednoznacznie watykański rzecznik prasowy
. Jest to reakcja na nieprawdziwe doniesienia, które pojawiły się w niemieckich i włoskich mediach w związku ze sprawą wycieku dokumentów z Watykanu. Teksty wyraźnie dążyły do zdyskredytowania ludzi z najbliższego otoczenia Papieża. Zarówno watykańskie biuro prasowe, jak i Sekretariat Stanu jednoznacznie potępiły publikacje szkalujące „osoby od lat wiernie służące Ojcu Świętemu”.
Ks. Federico Lombardi wskazał na wyjątkową stronniczość tekstu opublikowanego najpierw w niemieckim Die Welt, a następnie w dużej mierze przedrukowanego we Włoszech przez lewicowy dziennik La Repubblica. Gazety napisały, że były papieski kamerdyner Paolo Gabriele nie działał sam, ale miał w Watykanie „trzech wspólników”. Pierwsza na liście jest Ingrid Stampa, sekretarka przyszłego papieża od lat 90., obecnie pracująca w watykańskim Sekretariacie Stanu. Drugi to bp Josef Clemens, sekretarz Papieskiej Rady ds. Laikatu, a wcześniej bliski współpracownik kard. Ratzingra. Trzecim zaś jest włoski kardynał Paolo Sardi, który niedawno przeszedł na emeryturę. Gazety napisały, że cała trójka straciła swe stanowiska i trzymana jest na dystans od Papieża, co Watykan zdecydowanie zdementował.
Watykański rzecznik prasowy przypomniał, że nie jest to pierwsza fałszywa wiadomość opublikowana w związku z wyciekiem informacji z Watykanu. Wymienił tu cztery wcześniejsze publikacje dziennika La Repubblica. Przyznał zarazem, że w tym przypadku zamierzone wskazanie bliskich współpracowników Papieża jako współwinnych wycieków przebrało wszelką miarę. „Fakt, że powołane do tego organy nie ogłosiły jeszcze rezultatów dochodzenia, nie uzasadnia w żaden sposób rozpowszechniania bezpodstawnych i fałszywych interpretacji. To nie jest informacja, do jakiej prawo mają odbiorcy” – stwierdziła Stolica Apostolska.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.