Kilkunastu piłkarzy i członków sztabu reprezentacji Erytrei odłączyło się od drużyny i zniknęło na terenie Ugandy, gdzie brali udział w turnieju. Kiedy zespół został wyeliminowany, część kadry wybrała się "na zakupy" i nie wróciła do hotelu.
"Policja poszukuje 18 osób. Spodziewamy się, że za jakiś czas wszyscy uciekinierzy złożą wniosek o azyl" - poinformowały władze Ugandy.
Reprezentacja Erytrei zakwaterowana była w jednym z hoteli w stolicy Ugandy - Kampali. Po tym, jak została wyeliminowana z turnieju, część kadry wsiadła do autokaru i poprosiła kierowcę o podwiezienie do centrum w celu zrobienia zakupów. Później jednak uciekinierzy poprosili kierowcę, aby wrócił do hotelu sam, ponieważ oni zamierzali odwiedzić mieszkających w pobliżu krewnych.
To nie pierwszy przypadek zniknięcia obywateli Erytrei za granicą. W ubiegłym roku 13 zawodników stołecznej drużyny Red Sea wystąpiło o azyl w Tanzanii, gdzie również uczestniczyli w turnieju piłkarskim.
Z kolei, jak donosi gazeta "Daily Monitor", po zawodach w Kenii w 2009 roku do ojczyzny powrócił tylko trener.
Erytrea rządzona jest przez apodyktyczną partię i prezydenta, który prawie nigdy nie pokazuje się publicznie. Szef departamentu praw człowieka ONZ Navi Pillay oskarżył w tym roku władze niewielkiego afrykańskiego państwa o przeprowadzenie egzekucji, torturowanie i przetrzymywanie kilku tysięcy więźniów politycznych.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.