Na niecały tydzień przed drugą turą wyborów prezydenckich (21 listopada), zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego mówi, że gdy Juszczenko wygra wybory to może dojdzie do zmiany kierunku rozwoju cywilizacyjnego na Ukrainie.
- Wracając jeszcze raz do sprawy wyborów prezydenckich. Czy wybór któregoś z kandydatów pogorszy czy poprawi stosunki państwo-Kościół na Ukrainie? - Bogu dzięki żyjemy w wolności, możemy pracować duszpastersko, nikt nam w tym nie przeszkadza. Choć ze strony centralnych władz pokutuje jeszcze duch bizantyjskiego myślenia, powiązania władzy z religią. Widać tu przykład z Moskwy, gdzie władze chcą kontrolować i wpływać na Kościół. - Wybory pokazały głęboki podział między wschodnią, promoskiewską częścią Ukrainy, a zachodnią prozachodnią. Czy ten podział nie pokazuje także polaryzacji religijnej i co należałoby zrobić, aby go zniwelować? - Mówiąc o podziale między wschodnią i zachodnią Ukrainą trzeba być bardzo ostrożnym. Osobiście nie jestem do takiego podziału przekonany. Objawia się w nim sposób manipulowania ludźmi. Podam przykład z przebiegu wyborów. Ze wschodniej części Ukrainy przyjechali obserwatorzy do części zachodniej. Przestrzegano ich przed mieszkańcami tych regionów, mówiąc o nich jak najgorsze rzeczy. Tymczasem przyjechali i zostali gościnnie przyjęci. Ich obraz mieszkańców zachodniej Ukrainy całkowicie się zmienił. Zadaję sobie pytanie, czy rzeczywiście jest taka wielka różnica między wschodem a zachodem kraju, czy raczej jest ona wywołana sztucznie. Wschodnia Ukraina nie głosowała tylko na Janukowycza. Owszem są różnice między obiema częściami kraju, ale raczej są one wywołane sztucznie. Inny przykład to program wymiany dzieci z obu części Ukrainy w okresie Bożego Narodzenia, który przyniósł znakomite rezultaty. Pobyt w zachodniej części zrobił na nich i ich rodzicach bardzo dobre wrażenie. Przekonali się, że jesteśmy mieszkańcami jednego kraju. Po wyborach nowe władze powinny zrozumieć, że nie należy kopać rowów pomiędzy obu częściami, lecz zasypywać przysłowiowy Zbrucz. Okazało się także, że większość kandydatów do prezydenckiego fotela pochodzi ze wschodniej Ukrainy i w zachodniej części zauważono, że wielu z nich to dobrzy politycy. Kiedy przyjechałem w 1991 r. to myślałem, że są dwie Ukrainy teraz już tak nie myślę. - Po dziesiątkach lat prześladowań Kościół greckokatolicki jest jedną z najprężniej rozwijających się wspólnot religijnych na Ukrainie. Jakie miejsce zajmuje obecnie Kościół w społeczeństwie? - Z jednej strony Kościół greckokatolicki jest u siebie w domu. Z drugiej strony przez długie lata nasze duchowieństwo, żyjąc na Zachodzie, wiele się nauczyło: otwarcia na problematykę społeczną, rozumienie demokracji, praw człowieka. Mamy wiele kontaktów z Kościołem powszechnym obecnym w różnych kulturach. Dzięki temu możemy wiele wnieść w życie Ukrainy. Kościół prawosławny nie miał takich kontaktów. Mamy bardzo dobrze wykształconych kapłanów, większe zrozumienie dyscypliny kościelnej, rozwinięte struktury parafialne. Możemy wiele dać nie tylko poprzez życie liturgiczne, w czym np. prawosławie jest bardzo silne, ale liturgii możemy nadać szersze znaczenie. Religijność człowieka nie ogranicza się jedynie do niedzielnej liturgii w kościele czy cerkwi. Jesteśmy też zobowiązani do dawania świadectwa w każdej chwili naszego życia. Musimy praktycznie stosować naukę Chrystusa w codziennym życiu: kulturze, polityce czy ekonomii. Kościół greckokatolicki nie chce społeczeństwu czegoś narzucać, pragniemy iść drogą świadectwa. Np. nasz Kościół w Kijowie cieszy się wielkim szacunkiem ze strony inteligencji prawosławnej. Co ich przyciąga to nasza elastyczność i to, że staramy się być blisko codziennych problemów ludzi. Nie krytykujemy, nie jesteśmy agresywni wobec prawosławnych i to społeczeństwo docenia.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.