XXI wiek wymaga nowych znaków i symboli, także jeśli chodzi o sposób bycia
biskupem - mówi w rozmowie z KAI abp Kazimierz Nycz, nowy arcybiskup
metropolita warszawski.
KAI: A jakie - zdaniem Księdza Arcybiskupa - są autentyczne problemy Kościoła w Polsce?
- Znalezienie sposobów duszpasterstwa, i sposobów takiego funkcjonowania parafii, które byłoby odpowiednie do dzisiejszych czasów, wyzwań i potrzeb. Przekonanie, że tym sposobem co dotąd ujedziemy następne 50 lat, byłoby błędem. Potrzeba jest nowego modelu parafii, parafii która jest ewangelizującą, jest "domem" przyjaznym i proponującym każdemu coś pożytecznego, parafii która integruje ruchy i stowarzyszenia. Nic jej nie zastąpi.
KAI: Na czym ten model ma polegać?
- Po pierwsze, powinno się robić w sposób nadzwyczajny to, co od wieków należy do istoty duszpasterstwa parafialnego. Jednocześnie trzeba szukać nowych, dopełniających sposobów, dzięki którym parafia stanie się wspólnotą. A do tego potrzebny jest pluralizm różnych form duszpasterstwa. Nie może to być jedna propozycja, która nie wszystkim będzie odpowiadać. Winno być tyle propozycji duszpasterskich, charytatywnych, ale i sportowych czy intelektualnych, aby każdy mógł się tam odnaleźć. Poza tym człowiek powinien czuć się współodpowiedzialnym za życie parafii.
KAI: Ale kto ma stworzyć taką parafię? Proboszcz?
- Myślę, że poniekąd wszyscy, którzy parafię stanowią. To jest wielka praca przed nami. W dziedzinie reformy życia parafialnego, tak wiele jest spraw do przemyślenia, że trzeba do tego zaangażować zarówno socjologów, psychologów, jak i dobrych pastoralistów, by stworzyć model współczesnej parafii, trochę inny w dużych miastach, trochę inny w środowiskach wiejskich.
Druga sprawa, to autentyczne zaangażowanie świeckich. W radach parafialnych winni być ludzie faktycznie poczuwający się do współodpowiedzialności. Warto przeczytać rozdział, jaki temu tematowi poświęcił Jan Paweł II w książce "Pamięć i tożsamość".
KAI: Ksiądz Biskup często mówi o potrzebie formacji dorosłych. Czy jest pomysł, aby takim działaniem objąć szerszą społeczność wierzących?
- My, biskupi i księża jesteśmy trochę tak nauczeni, że uznajemy za warte zaangażowania "duszpasterstwo dużych procentów". Kiedy nie ma tłumu, to nie warto tego robić. Jeśli z tą mentalnością nie zerwiemy, to może być problem z duszpasterstwem, jakie jest potrzebne na miarę naszego czasu.
W wielu diecezjach po bierzmowaniu próbuje się wprowadzać systematyczną katechezę dla młodzieży przy parafii, a nie tradycyjny kurs przedmałżeński, katechezę po bierzmowaniu, także po to by młodzież utrzymać w grupkach do matury a potem przez czas studiów. I mówię księżom wprost: jak ci się uda 5 proc. młodzieży zgromadzić, to się ciesz. Rób to i stopniowo rozszerzaj.