Religią jest sprawą osobistą, ale nie prywatną ![][1] [1]: elementy/aud.jpg

Religią jest sprawą osobistą, ale nie prywatną - mówi metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz w rozmowie z Pawłem Zuchniewiczem. Wywiad z arcybiskupem Nyczem w przeddzień dnia papieskiego, w sobotę 13. Października nadało warszawskie Radio Józef w audycji „Kościół i świat".

- W czasie pobytu w Poliklinice Gemelli latem 1981 roku Papież domagał się od lekarzy, aby umożliwili mu powrót do normalnych obowiązków. To przemówienie jeden z lekarzy streścił w następujący sposób: „Całe życie broniłem praw człowieka. Teraz tym człowiekiem jestem ja sam.” Choroba, niesprawność w jakiś sposób upokarza człowieka. Jak on radził sobie z tym upokorzeniem, które przecież musiał odczuwać? - Jak wiadomo Jan Paweł II w 1981 roku był w Gemelli dwa razy –bezpośrednio po zamachu i potem na skutek zarażenia cytomegalowirusem. To był dla Papieża bardzo trudny okres, ponieważ jego pobyt w szpitalu przedłużał się, a to był człowiek kontaktu z ludźmi. Tymczasem nie mógł tego robić. Mógł uważać, że lekarze kierują się swoistą nadopiekuńczością i prosił ich, aby pozwolili mu być wolnym człowiekiem. Oczywiście zawsze dodawał jak Pan Jezus „bądź wola Twoja”, czyli poddawał się opinii lekarzy i pozostawał w szpitalu. To, że chciał się wcześniej wyrwać świadczy nie tyle o tym, że czul się ubezwłasnowolniony czy ograniczony w swojej godności, ile chciał być potrzebnym, a szpital mu to uniemożliwiał. - Andre Frossard opisując tamten okres cytuje swoją rozmowę z Janem Pawłem II: „Papież wyjaśnił lekarzom, że chory, będąc w stanie tracenia swej podmiotowości, stale musi walczyć, żeby ją odzyskać i stać się raczej podmiotem swojej choroby aniżeli przedmiotem leczenia”. Jak Ksiądz Arcybiskup rozumie słowa: raczej podmiot choroby niż przedmiot leczenia? - Wiele lat trwała taka sytuacja, że pacjenta w szpitalu leczono, natomiast nie mówiło mu się o tym, co się z nim robi. Podchodzono do człowieka bardziej przedmiotowo – my cię zbadamy, postawimy diagnozę, damy lekarstwa, a ty wyjdziesz zdrowy ze szpitala i nam podziękujesz. Natomiast dziś każdy lekarz wie, że podmiotowe traktowanie pacjenta polega na traktowaniu go jak partnera w dialogu o jego zdrowiu. I wiadomo też, że przy podmiotowym traktowaniu o wiele lepsze są wyniki leczenia. Dobry lekarz nie tylko leczy, ale współpracuje z pacjentem. On jest trochę jak kapłan, który wzmacnia u pacjenta nadzieję, siłę duchową i sprawia, że pacjent wie, co się z nim dzieje. Przypomina mi się taka historia opisana przez profesora Andrzeja Szczeklika z Krakowa. Otóż pewnego poranka przyszedł do szpitala, gdzie od pół roku leżał Jerzy Turowicz, redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego”. Turowicz miał poważne kłopoty z sercem. Profesor Szczeklik zobaczył, że tego dnia jego pacjent jest w dobrej formie, siedzi na korytarzu i czyta gazetę. Bada go, robi mu EKG i stwierdza, że nastąpiła znaczna poprawa. Pyta zatem: „Panie redaktorze, co się stało?” A Turowicz odpowiada: „Wczoraj wieczorem pielęgniarka przyniosła telefon, w słuchawce odezwał się ksiądz Dziwisz, który za chwilę przekazał ją Papieżowi. Rozmawialiśmy przez dwadzieścia minut”. I my – konkluduje prof. Szczeklik – prowadzimy leczenie, podejmujemy najróżniejsze próby, wydaje się, że nie poprawimy tego serca i wszystko już zmierza do śmierci, a tymczasem jedna rozmowa spowodowała taką zmianę, która trwała kilka tygodni. Red. Turowicz ostatecznie zmarł, ale przez kilka tygodni to serce biło zupełnie innym rytmem. Myślę, że jest to wzorcowy obraz rozmowy lekarza z pacjentem i pacjenta z lekarzem.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
2°C Wtorek
rano
9°C Wtorek
dzień
11°C Wtorek
wieczór
9°C Środa
noc
wiecej »