Co najmniej 14 osób zginęło w nocy ze środy na czwartek w izraelskiej operacji lotniczej przeciwko bojownikom radykalnego palestyńskiego Hamasu w Strefie Gazy. Wśród zabitych są kobiety i dzieci - poinformowały palestyńskie służby ratownicze.
W nocy izraelskie lotnictwo przeprowadziło trzy naloty, w tym dwa na cele w mieście Chan Junis w południowej części Strefy Gazy. W pierwszym z nich, na punkt handlowy, zginęło sześciu mężczyzn. Natomiast później zaatakowane zostały dwa domy mieszkalne; zginęło siedem osób - trzy kobiety i czworo dzieci - powiedział rzecznik palestyńskich służb Aszraf al-Kudra.
Kolejny Palestyńczyk zginął w innym bombardowaniu, w obozie dla uchodźców Nusejrat, w środkowej części Strefy.
Łącznie po stronie palestyńskiej odnotowano 64 ofiary.
Premier Izraela Benjamin Netanjahu zagroził "nasileniem ataków przeciwko Hamasowi i innym ugrupowaniom terrorystycznym w Strefie Gazy". Izraelska armia rozpoczęła w nocy z poniedziałku na wtorek ofensywę lotniczą w odpowiedzi na prowadzony ze Strefy Gazy intensywny ostrzał rakietowy terytorium Izraela. Ofensywa nie powstrzymała jednak ostrzału, a bojownicy palestyńscy skierowali rakiety na Jerozolimę, Tel Awiw, Hajfę, oddaloną o ponad 160 km od strefy Gazy, oraz Dimonę, w pobliżu której znajduje się ośrodek badań jądrowych.
Najnowsza eskalacja konfliktu izraelsko-palestyńskiego będzie tematem czwartkowego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.