Kogo nie zobaczymy w nowym parlamencie? Jest kilka wielkich niespodzianek.
Jakub Szymczuk /Foto Gość
Leszek Miller, dawny działacz PZPR i szef SLD, premier RP w latach 2001–2005. Jedna z najbardziej rozpoznawalnych twarzy starej lewicy. Za jego rządów udało się sfinalizować wejście Polski do struktur UE. To on jako szef SLD zgodził się na to, by w wyborach prezydenckich tę formację reprezentowała Magdalena Ogórek. Miller to autor słynnych słów, że „prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale po tym, jak kończy”. W wyborach parlamentarnych startował z list Zjednoczonej Lewicy. Projekt ZLew poniósł klęskę i nie przekroczył 8-procentowego progu wyborczego dla koalicji.
Należał do szkoły koranicznej uważanej za wylęgarnię islamistów.
Pod śniegiem nadal znajduje się 41 osób. Spośród uwolnionych 4 osoby są w stanie krytycznym.
W akcji przed parlamentem wzięło udział, według policji, ok. 300 tys. osób.
Jego stan lekarze określają już nie jako krytyczny, a złożony.
Przedstawił się jako twardy negocjator, a jednocześnie zaskarbił sympatię Trumpa.
Ponad 500 dzieci jest wśród 2700 przypadków cholery, zgłoszonych pomiędzy 1 stycznia a 24 lutego.