Co najmniej 70 osób zginęło w niedzielę rano w dwóch zgranych w czasie krwawych zamachach w Bagdadzie - wynika z ostatnich danych, przekazanych przez cztery bagdadzkie szpitale.
Część źródeł medycznych podaje nawet liczbę 90 śmiertelnych ofiar zamachów. Rannych miało zostać - także według nieoficjalnych danych - ponad sześćset osób.
W samym centrum miasta rano w niedzielę eksplodowały dwa samochody-pułapki, zdetonowane przez zamachowców-samobójców.
Do ataków doszło w odstępie kilku minut około godziny 9.30, gdy ulice dzielnicy rządowych siedzib pełne były ludzi. Pierwszy samochód-pułapka eksplodował przed budynkiem Ministerstwa Sprawiedliwości, także niedaleko siedziby Ministerstwa Pracy, na ulicy Haifa. W kilka minut później drugi samochód został wysadzony w powietrze w tej samej dzielnicy lecz przed siedzibą władz irackich prowincji i gubernatora Bagdadu. Jak pisze obecny na miejscu korespondent agencji France Presse, ulice w rejonie obu ataków są pokryte krwią, zasłane ciałami i strzępami ciał ofiar. Stąd też trudno oszacować, jak wielu ludzi zginęło.
Niedzielne zamachy były najkrwawszymi w Bagdadzie od ponad dwóch miesięcy.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.