Kobieta z objawami demencji rozpaczliwie walczyła z lekarką, która usiłowała dokonać jej eutanazji. Może ocaliłaby życie, gdyby nie rodzina, która pomogła w wykonaniu śmiertelnego zastrzyku. Dramatyczną historię z Holandii opisuje "The Telegraph".
Kobieta, mieszkająca w domu opieki wyrażała wcześniej wolę poddania się eutanazji, „gdy przyjdzie właściwy czas”. Lekarka uznała, że ten czas nadszedł. Do takiego stwierdzenia wystarczyło jej zaobserwowanie, że pacjentka wychodzi na nocne spacery i że widać u niej objawy lęku i gniewu. Wrzuciła jej do kawy środek uspokajający, by móc spokojnie staruszkę zabić. Ta jednak ocknęła się i rozpaczliwie walczyła o życie. Wykonanie śmiertelnego zastrzyku pewnie by się nie udało, gdyby nie fizyczna interwencja rodziny.
Sprawa była rozważana przez rządową komisję ds. eutanazji. Jej członkowie nie dopatrzyli w się postępowaniu lekarki niczego złego.
Kontekstem tej dramatycznej historii są postulaty zapisania w holenderskim prawie generalnej dopuszczalności eutanazji na życzenie osoby, która ukończyła 75 lat.
Urząd Lotnictwa Cywilnego podaje, że każdego roku odnotowuje się blisko 200 podobnych zdarzeń.
Każda z miliona cegieł będzie symbolizować historię wysłuchanej modlitwy.
spotkaniu poinformowano w biuletynie watykańskiego biura prasowego.
To kolejny atak tego typu w ostatnich dniach i problemy z funkcjonowaniem systemu.
W tym roku będzie przebiegał pod hasłem "Bądźmy głosem prześladowanych w Nigerii".
W tym roku będzie przebiegał pod hasłem "Bądźmy głosem prześladowanych w Nigerii".
O magnitudzie 6,3 w rejonie zamieszkanym przez 500 tys. osób.