Parlament Europejski po raz pierwszy ujął się za prześladowanymi na świecie chrześcijanami. To ważny sygnał.
Nowy rok zaczął się dramatycznie dla chrześcijan w wielu zakątkach globu. W Malezji w obronie „Allacha” zaczęły płonąć kościoły; w Egipcie nieznani sprawcy otworzyli ogień do ludzi wychodzących z prawosławnej pasterki; wietnamska policja do utraty przytomności skatowała wiernych, którzy bronili krzyża; w irackim Mosulu codziennie dokonywana jest czystka religijna; biskupom Senegalu grozi się śmiercią. A przecież są jeszcze Indie, Pakistan, Chiny, Turcja i najbardziej wroga chrześcijaństwu Korea Północna - przykłady można by mnożyć w nieskończoność.
Parlament Europejski wcześniej występował broniąc wyznawców innych religii. Za nękanymi chrześcijanami ujął się dopiero teraz. Droga do tej pierwszej rezolucji była długa i naznaczona milczeniem unijnej dyplomacji chociażby wobec masowych prześladowań chrześcijan w Indiach.
Czy rezolucja wyrażająca „zaniepokojenie atakami na chrześcijan w Egipcie i Malezji” – bo w kontekście ostatnich wydarzeń skupiono się na tych dwóch zapalnych miejscach – może coś zmienić, gdy chodzi o los chrześcijan? Trudno się łudzić. Jest to jednak ważny sygnał mówiący o minimalnej zmianie w patrzeniu Unii, która wreszcie zaczyna dostrzegać także problem prześladowania chrześcijan, a nie tylko żydów czy muzułmanów. Zaraz po przyjęciu rezolucji unijni politycy wyciągnęli jednak ręce przed siebie nawołując do równego traktowania wszystkich religii. Oznacza to, że w przyszłości Unia nie powinna preferować praw chrześcijan kosztem innych wyznań i w równy sposób traktować wszystkich prześladowanych za wiarę. Dowodem tego „równego traktowania” są minione lata.
Rezolucja jest ważna, ale jednak dotyka sytuacji tylko dwóch krajów. Potrzebny byłby głos mówiący o globalnym stosunku do chrześcijaństwa. O to będzie trudno gdyż teraz eurodeputowanym nie udało się nawet przyjąć zapisu o „rosnącej wrogości wobec chrześcijan w Europie”. Trudno jest bowiem bronić chrześcijan, a jednocześnie być ich wrogiem czego dowodzi chociażby wyrok Trybunału Praw Człowieka w sprawie obecności krzyża we włoskich szkołach.
«« | « |
1
| » | »»