Pracownicy biura prawnego Urzędu Rady Ministrów zwracali uwagę, że Rada Państwa nie miała prawa wprowadzić stanu wojennego, skoro trwała sesja Sejmu - zeznali we wtorek świadkowie w procesie byłego członka Rady Państwa Emila Kołodzieja.
Kołodziej został oskarżony przez IPN o przekroczenie uprawnień przez głosowanie w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 za uchwaleniem dekretów o stanie wojennym - wbrew konstytucji PRL, ponieważ głosowanie odbyło się podczas sesji Sejmu. Sprawę 92-letniego dziś Kołodzieja wyłączono z głównego procesu autorów stanu wojennego. Oskarżonemu grozi do trzech lat więzienia.
We wtorek Sąd Okręgowy przesłuchiwał świadków, którzy w grudniu 1981 pracowali jako legislatorzy w biurze prawnym URM. "Dyrektor rozdał projekty aktów prawnych dotyczących stanu wojennego i poprosił o opinie. Zabrałem głos, oświadczyłem, że są bezpodstawne, ponieważ trwa sesja Sejmu, w związku z czym Rada Państwa nie ma prawa wydawać aktów prawnych" - mówił poniedziałek 14 grudnia 1981 Jerzy M., emerytowany prawnik. "Dyrektor przyjął to do wiadomości i spytał, komu ma to powiedzieć" - dodał świadek.
"Po tych ogólnych uwagach przystąpiliśmy do poprawiania tekstów, pisanych, jak mówiliśmy, saperskim językiem. Śmialiśmy się, że na ulicach są już wywieszone afisze, a my dostajemy projekty" - mówił.
Jolanta K., która także pracowała dziale prawnym URM, wspominała, że - inaczej niż wszystkie projekty, które trafiały pod obrady Rady Ministrów - przepisy o stanie wojennym nie były poddane konsultacjom legislacyjnym. "Tekst miał oczywiste błędy redakcyjne, był niejasny, staraliśmy się to naprawić, a również złagodzić pewne zapisy dotyczące sytuacji prawnej obywateli, zwłaszcza relacji pracowniczych" - powiedziała. Zeznała, że legislatorzy nie wiedzieli, kto stoi za projektami, które "były tak napisane, jakby autor nie miał kontaktu z całokształtem naszego prawodawstwa".
W kwietniu 2007 r. pion śledczy IPN w Katowicach oskarżył dziewięć osób w sprawie stanu wojennego. Sprawę Kołodzieja, z powodu jego choroby, wyłączono we wrześniu 2008 r. z głównego procesu autorów stanu wojennego. Później stan zdrowia Kołodzieja poprawił się i pozwolił na sądzenie b. członka Rady Państwa; jego odrębny proces ruszył w październiku ubiegłego roku.
Obecnie - po wyłączeniu spraw trzech oskarżonych i śmierci dwojga innych - w głównym procesie za wprowadzenie stanu wojennego zostało czworo podsądnych: były pierwszy sekretarz PZPR, premier PRL i szef MON 87-letni gen. Wojciech Jaruzelski, b. I sekretarz PZPR 82-letni Stanisław Kania, b. szef MSW 83-letni gen. Czesław Kiszczak oraz 79-letnia b. członkini Rady Państwa Eugenia Kempara.
Jaruzelski, Kania i Kiszczak są oskarżeni o kierowanie lub o udział "w związku przestępczym o charakterze zbrojnym", który na najwyższych szczeblach władzy PRL miał przygotowywać stan wojenny. Za kierowanie grozi do 10 lat więzienia; za udział w nim - do 8 lat. Oskarżeni twierdzą, że nie popełnili przestępstwa, bo działali w stanie "wyższej konieczności" m.in. wobec groźby sowieckiej interwencji. Zdaniem IPN W grudniu 1981 takiej groźby nie było.
"Czuję się prawdopodobnie tak, jak Polacy, gdy wybrano św. Jana Pawła II."
Ustalenia, które pozwalają na wwóz większości ukraińskich towarów do UE bez cła tracą moc 6 czerwca.
Mieszkańcy regionów terroryzowanych przez zbrojne bandy założyli w stolicy "obóz protestacyjny".
Malijskie Siły Zbrojne (FAMA) wraz z rosyjskimi najemnikami aresztowały ok 100 mężczyzn.
Turecka policja zatrzymała 97 studentów Uniwersytetu Bosforskiego w Stambule .
Specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy gen. Keith Kellogg mógł dokonać nadinterpretacji.