W starciu z izraelskimi policjantami w bazylice Grobu Pańskiego w Jerozolimie 23 kwietnia został postrzelony 40-letni Irlandczyk.
Jak poinformowała dziś rzeczniczka kliniki uniwersyteckiej Hadassah, jego stan jest w dalszym, ciągu „bardzo krytyczny”. Według pracujących w bazylice ojców franciszkanów, mężczyzna nie chciał opuścić świątyni w czasie wyznaczonym na jej zamknięcie. Została więc wezwana policja. Na widok policjantów mężczyzna wyciągnął nóż i wszedł w głąb bazyliki. Policjanci usiłowali go obezwładnić gazem łzawiącym i strzałami ostrzegawczymi, a gdy to nie odniosło skutku – został postrzelony.
W dalszym ciągu nie wiadomo, co było motywem działania Irlandczyka - poinformował niemiecką agencję katolicką KNA rzecznik izraelskiej policji Micky Rosenfeld. Dodał, że trwa dochodzenie, ale sprawca incydentu nie jest zdolny do złożenia zeznań. Jednak z dotychczasowego śledztwa wynika, że nie były to motywy polityczne.
Ze względu na bezpieczeństwo osób znajdujących się w sąsiedztwie policja nie mogła nie użyć broni - powiedział rzecznik. Natomiast według jednego z franciszkanów mężczyzna “nikomu nie groził nożem”, lecz jedynie szedł z nim przez kościół. Zakonnik sądzi, że mężczyzna chciał popełnić samobójstwo.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.