Zamykanie etnicznych parafii diecezji Cleveland, w stanie Ohio, budzi rozczarowanie i frustrację wśród katolików, w większości imigrantów z Europy. Są to parafie o korzeniach polskich, węgierskich, czeskich, słowackich, włoskich, niemieckich lub irlandzkich.
W kościele pw. św. Emeryka, gdzie witraże i freski wciąż przypominają o węgierskiej historii, od ponad stu lat gromadzili się imigranci z Europy Wschodniej. Pracowali w tutejszych hutach i fabrykach samochodowych. Dziś, gdy wiele zakładów pozamykano, przyszedł czas na świątynie – zauważa dziennik „Los Angeles Times”.
Parafia św. Emeryka, zgodnie z poleceniem ordynariusza diecezji bp. Richarda Lennona, ma zostać zamknięta. Wraz z nią centrum, zrzeszające węgierskich skautów i szkoła kultury węgierskiej.
Podobny los czeka także parafię pw. św. Kazimierza, jedną z ostatnich polskich enklaw w Cleveland. Do kościoła zbudowanego w 1892 roku przychodzi coraz mniej potomków dawnych imigrantów z kraju na Wisłą. Mimo to, wielu nie może pogodzić się z myślą o zamknięciu kościoła. Zapowiadają, że będą interweniować w Rzymie.
„Ci twardzi ludzie przybyli do tego kraju i zbudowali sobie kościoły. A teraz biskup chce im je odebrać” – mówi Małgosia Feckanin, która wyjechała z Polski w czasach Zimnej Wojny. Kobieta, podobnie jak inni wierni, modli się w każdą niedzielę przed zamkniętym kościołem polskim. Modlitewnemu czuwaniu towarzyszy śpiewanie hymnu narodowego.
Bp Lennon wyjaśnia, że zamknięcie niektórych parafii jest konieczne, by inne wspólnoty mogły się rozwijać. Wyznaczono do zamknięcia około 50 parafii. Główną przyczyną zmian, tak jak w innych rejonach USA, jest kurcząca się liczba wiernych i księży.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.