Rozruchy w Kirgistanie wzniecono z zewnątrz?
Po fali przemocy wobec mniejszości uzbeckiej, stanowiącej w okolicach Oszu połowę mieszkańców, granicę z Uzbekistanem mogło przekroczyć, według szacunków ONZ, nawet do 100 tys. uchodźców. PAP/EPA/SERGEI ILNITSKY

Rozruchy w Kirgistanie wzniecono z zewnątrz?

Brak komentarzy: 0
PAP

publikacja 19.06.2010 08:03

Prezydent Uzbekistanu Islam Karimow oświadczył w sobotę, że za rozruchy na południu Kirgistanu odpowiedzialni są organizatorzy z zewnątrz, a nie etniczni Kirgizi czy Uzbecy w Kirgistanie.

"Te destrukcyjne działania były zorganizowane i kierowane z zewnątrz. Nie należy za nie winić ani Uzbeków, ani Kirgizów" - oświadczył Karimow, cytowany przez państwową agencję Uza.

Tymczasowy rząd Kirgistanu oskarża o związek z krwawymi zamieszkami, które wybuchły w zeszłym tygodniu w rejonach miast Osz i Dżalalabad, obalonego w kwietniu prezydenta Kirgistanu Kurmanbeka Bakijewa i jego krewnych.

Bakijew, który schronił się na Białorusi, zaprzecza tym oskarżeniom.

Po fali przemocy wobec mniejszości uzbeckiej, stanowiącej w okolicach Oszu połowę mieszkańców, granicę z Uzbekistanem mogło przekroczyć, według szacunków ONZ, nawet do 100 tys. uchodźców.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona

Reklama

Reklama