Do 214 wzrosła liczba starć między Kirgizami i Uzbekami na południu Kirgistanu - poinformowało we wtorek kirgiskie Ministerstwo Zdrowia.
Wcześniej resort podawał, że w starciach, które wybuchły 11 czerwca, zginęło co najmniej 191 osób, a prawie 2 tys. zostało rannych.
Według najnowszych danych ministerstwa ponad 2,1 tys. osób skorzystało z pomocy medycznej. "Stan wielu z nich jest nadal ciężki" - podkreślił resort.
P.o. prezydent Kirgistanu Roza Otunbajewa przyznała w ostatni czwartek, że liczba ofiar śmiertelnych może być "kilkakrotnie wyższa" od danych podawanych przez Ministerstwo Zdrowia, gdyż zgodnie z miejscowym zwyczajem zmarli są często chowani natychmiast po śmierci bez zgłaszania zgonu w szpitalu.
Bodźcem inicjującym najpoważniejszy od 20 lat konflikt etniczny w Kirgistanie stało się obalenie autokratycznego prezydenta Kurmanbeka Bakijewa przez społeczną rewoltę w kwietniu bieżącego roku. Obecne władze oskarżają go o podżeganie do zajść, czemu przebywający na Białorusi Bakijew zaprzecza. Południe Kirgistanu jest uważane za bastion jego zwolenników.
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.