Kilkaset osób zostało zabitych w Kirgistanie od wybuchu w czwartek zamieszek na południu kraju - poinformował we wtorek Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża (MKCK).
Komitet zastrzegł, że nie ma dokładnych danych o liczbie zabitych; "mówimy o kilkuset zabitych" - oświadczył rzecznik MKCK Christian Cardon.
Walki między Kirgizami i Uzbekami na południu Kirgistanu trwają od czwartku - tego dnia wybuchły w Oszu, a w sobotę objęły Dżalalabad. Oba miasta i tereny wokół nich uważane są za bastion obalonego w kwietniu prezydenta Kurmanbeka Bakijewa.
Oficjalny bilans ofiar podany przez kirgiskie ministerstwo zdrowia mówi o 171 zabitych i prawie 1800 rannych. W poniedziałek media rosyjskie cytowały jednego z liderów mniejszości uzbeckiej, który mówił o 700 zabitych w samym Dżalalabadzie.
We wtorek rzecznik Biura Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR) Andrej Mahecic powiedział, że zamieszki pociągnęły za sobą przemieszczenie około 200 tys. ludzi w kraju. Dodatkowo 75 tys. uchodźców znalazło się w Uzbekistanie - powiedział Mahecic.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.