Szukały sensu życia. Oto historia nawrócenia czterech kobiet, które poszły za Chrystusem i założyły wspólnotę Ancillae Domini.
Wczoraj były oddane sekcie Hare Kryszna dziś nazywają się Ancillae Domini i kochają Chrystusa. Noszą białe sari, welon, krzyż, a także komboskini (lina modlitewna o stu węzłach, na każdym powtarza się: „Jezu, Synu Boga żywego, zmiłuj się nade mną grzesznikiem”).
- Od dziecka szukałam Boga - mówi matka Veronica. Dręczyła swoją mamę pytaniem: "A co potem?". Dorastając, czuła pustkę w sercu. - Pewnego niedzielnego popołudnia, zamknięta w swoim pokoju, zaczęłam krzyczeć: - Boże, jeśli gdzieś tam jesteś, przyjdź do mnie - wspomina.
Maria Assunta była osobą zamkniętą w sobie, nie miała przyjaciół i zainteresowań. Brała leki przeciwlękowe i szukała czegoś, czego mogłaby się trzymać. Zaczęła słuchać w radiu ruchu Hare Kryszna i postanowiła ich poznać.
Maria Laura szukała sensu życia, miłości i doskonałości. Chodziła na siłownię, była wegetarianką. Jej instruktor podsunął jej książkę założyciela Hare Kryszna. - Znalazłam tam odpowiedzi na moje pytania. Zostawiłam wszystko.
Maria Grazia zaczęła zadawać sobie pytanie: "Po co żyć?". Poprzez swoją siostrę znała wisznuizm. W końcu jednak znalazła odpowiedź: żyje się po to, by służyć Bogu.
Matka Veronica nieoczekiwanie przyjęła założenia Hare Kryszna. Gdy po raz pierwszy pojawiła się w świątyni, była zafascynowana. Imię boga Kryszna ją fascynowało. Podobały jej się smaki, zapachy, panujący spokój. Wszystko było dla niej nowe. Po jakimś czasie oznajmiła swoim rodzicom i siostrom, że zamierza żyć w świątyni. Veronica miała kierować trzema działami z dziewięciu, Maria Laura była jej prawą ręką. Ale niepokój po raz kolejny wkradł się w jej serce. Po 15 latach znów miała kryzys. Biła głową w ołtarz i pytała: "Boże, gdzie jesteś?".
W wywiadzie dla Fox News ocenił, że porozumienie z Rosją na temat wojny "wyłania się".
UNICEF: przemoc wobec nieletnich przybiera często drastyczną postać.
Unijni przywódcy planują w lipcu szczyt z przywódcą Chin Xi Jinpingiem w Pekinie
Białoruski funkcjonariusz w mundurze uczestniczył w probie forsowania polskiej granicy.
Zdaniem lidera Konfederacji sprawą powinna zająć się też Państwowa Komisja Wyborcza.
Pomijając polityczny wymiar tego wydarzenia, który Polacy różnie mogą oceniać... To trzeba zobaczyć.
Zaatakowali samo centrum miasta, zabijając 34 i raniąc 117 osób