Ponad 30 krewnych byłych działaczy partyjnych, obciążonych odpowiedzialnością za nieudaną reformę walutową w Korei Północnej, wsadzono do więzienia - informuje południowokoreańska organizacja pomocowa Good Friends (dobrzy przyjaciele).
Według tego źródła, z polecenia północnokoreańskiego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego do więzienia w mieście Hoerjong na północy kraju trafili m.in. krewni Paka Nam Gi - byłego szefa wydziału finansów i planowania Partii Pracy Korei.
Pod koniec zeszłego roku w Korei Północnej przeprowadzono wymianę pieniędzy. 100 starych wonów wymieniano na 1 nowy, ale tylko do kwoty 100 tys. starych wonów na gospodarstwo domowe oraz dodatkowo po 50 tys. na jednego członka rodziny. Pozostałe pieniądze miały być deponowane w państwowych bankach.
Zdaniem ekspertów celem tej najbardziej drastycznej od 50 lat wymiany północnokoreańskich pieniędzy było zdławienie inflacji oraz ograniczenie dochodów rozwijającego się handlu ulicznego. Rezultatem tego przedsięwzięcia były podobno pliki bezwartościowych banknotów w rękach wielu Koreańczyków. Na początku br. władze Korei Północnej nieoficjalnie przyznały, że denominacja wona była nieudana. Spowodowała zamieszanie w dostawach pieniędzy i dystrybucji towarów.
Pak Nam Gi był odpowiedzialny za tamtą reformę. Podobno w marcu br. został rozstrzelany na stadionie w Phenianie, wraz z innym działaczem, którego nazwiska nie udało się ustalić - pisze Associated Press.
14 czerwca br. rodziny Paka i innych działaczy, których obarczono odpowiedzialnością za nieudaną reformę, załadowano do wagonu kolejowego i wywieziono do więzienia - twierdzi organizacja Good Friends, powołując się na niewymienionego z nazwiska funkcjonariusza północnokoreańskiego resortu bezpieczeństwa.
Transport zorganizowano podobno w środku nocy, żeby utrzymać sprawę w tajemnicy przed resztą świata - twierdzi ów funkcjonariusz.
Associated Press podkreśla, że w Korei Północnej nie są rzadkością egzekucje funkcjonariuszy, obciążonych odpowiedzialnością za nieudane przedsięwzięcia oraz wysyłanie ich rodzin do więzień i obozów pracy.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.