Akademicka młodzież od pierwszych dni sierpnia wspierała strajkującą Stocznię Gdańską
„My, niżej podpisani studenci Uniwersytetu Gdańskiego oraz innych uczelni, solidaryzujemy się w pełni z postulatami Gdańskiego Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego” – pisali w apelu 27 sierpnia 1980 r. opozycjoniści wywodzący się z trójmiejskiego SKS. W kolejnych dniach powstały komitety założycielskie Niezależnego Zrzeszenia Studentów, najpierw w Gdańsku, a potem w Warszawie, Poznaniu, Krakowie, Toruniu, Wrocławiu, Lublinie, Łodzi i innych miastach.
Studencka niezależność
Niezależny ruch studencki powstawał jako protest przeciwko podporządkowaniu życia akademickiego wytycznym komunistycznej partii, jako alternatywa dla zideologizowanego Socjalistycznego Związku Studentów Polskich. Jednak faktycznie był zrywem niepodległościowym studentów, przejawem ich walki o niepodległą i suwerenną ojczyznę.
„Do podstawowych zadań naszej organizacji będzie należało dążenie do demokratyzacji życia na wyższych uczelniach i w kraju, do pełnej niezależności kultury, sztuki i nauki oraz ochrona interesów materialnych, społecznych i kulturalnych wszystkich studentów” – pisano w jednej z ulotek. Działacze niezależnego zrzeszenia reprezentowali różne nurty ideologiczne, dominował jednak ten, który domagał się zdecydowanego odrzucenia totalitarnej dyktatury. Studenci cytowali legendarnego przywódcę trójmiejskiej „Solidarności” Andrzeja Gwiazdę: „Nie chcemy transfuzji nowej krwi w starym organizmie. My chcemy nowego organizmu”.
Dwa NZS-y
Działalność „pierwszego” NZS – piszącego na transparentach „NZS studencką Solidarnością” została zdławiona po wprowadzeniu stanu wojennego. Reżim Jaruzelskiego osadził działaczy akademickich w obozach internowania, a zrzeszenie zdelegalizował. Część z tych, którzy uniknęli aresztowań, kontynuowała działalność w podziemiu. Nie było już jednak mowy o animowaniu niezależnego życia naukowego czy kulturalnego, jak miało to miejsce w czasie karnawału „Solidarności”. Uczestnictwo w antyreżimowych manifestacjach dawało jednak świadectwo, że opór istnieje, że stanem wojennym można było złamać kręgosłup opozycji, ale nie zabito jej ducha. Zrzeszenie odrodziło się dopiero u schyłku PRL – gdy nowe pokolenie studentów zaczęło domagać się jego ponownej rejestracji. Działacze „drugiego” NZS znaleźli się wśród tych organizacji i środowisk, które negocjacje z komunistami uznawały za zdradę ideałów – zdecydowanie sprzeciwiali się rozmowom „okrągłego stołu”.
Po dwóch stronach barykady
Dzisiaj często przekonuje się nas, że odzyskanie suwerenności w 1989 r. było możliwe dzięki współpracy ugodowo nastawionej części opozycji z tak zwanym reformatorskim skrzydłem PZPR. Teza taka jest wygodna dla spadkobierców komunistycznej dyktatury. W rzeczywistości komuniści – nawet ci z „reformatorskiego skrzydła” – nie chcieli się władzą dzielić, ale chcieli ją utrzymać. W latach 80 ub. wieku jedni studenci walczyli o niepodległość Polski w NZS, inni zaś – aktywni w SZSP – wspierali komunistycznych aparatczyków w utrzymywaniu nad Wisłą wasalnej wobec Kremla dyktatury.
W jawnych i konspiracyjnych strukturach NZS działały tysiące młodych ludzi. Niektórzy z nich są dziś obecni w życiu publicznym, m.in.: Marek Jurek, Mariusz Kamiński, Bogdan Klich, Jan Maria Rokita, Grzegorz Schetyna czy Donald Tusk. Inni byli w nim obecni do smoleńskiej tragedii z 10 kwietnia: Aleksandra Natalii-Świat, Przemysław Gosiewski, Janusz Kurtyka, Maciej Płażyński, Sławomir Skrzypek.
Po drugiej strony barykady, w służącym interesom komunistów SZSP (od 1982 – Zrzeszeniu Studentów Polskich) działali w latach 80. ub.wieku m.in.: Jerzy Jaskiernia, Aleksander Kwaśniewski i Jerzy Szmajdziński.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.