I Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ „Solidarność” był jednym z najważniejszych wydarzeń z okresu karnawału „Solidarności” – dziś pozostaje jednak wydarzeniem wciąż niedocenianym, a wręcz zapomnianym.
Zjazd odbył się w gdańskiej hali „Oliwia”, w dwóch turach – od 5 do 10 września oraz od 26 września do 7 października 1981 r. Brało w nim udział blisko 900 delegatów wyłonionych w pierwszych demokratycznych wyborach w powojennej Polsce. Wśród nich było ponad 100 członków PZPR, kilkunastu Stronnictwa Demokratycznego oraz kilku Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego. Wzięło w nim udział jedynie nieco ponad 60 kobiet, co nie spodobałby się dzisiejszym zwolennikom parytetów (a szczególnie feministkom).
Demokratyczne spory
Zjazd odbywał się w atmosferze pełnej demokracji, co powodowało łamanie porządku obrad, odstępowanie od wytyczonych kierunków dyskusji, liczne repliki i kontrrepliki oraz przedłużanie czasu obrad (zakończenie pierwszej tury zaplanowano pierwotnie na 7 września, a druga miała się odbyć w terminie od 25 września do 1 października). Obfitował w liczne spory. Najgłośniejszym z nich była kwestia podziękowań dla Komitetu Obrony Robotników, który właśnie podczas I KZD ogłosił zakończenie swej działalności. Był on wynikiem przeniesienia sporów w warszawskiej „Solidarności” między „kornikami” (działaczami KOR) i „prawdziwkami” (prawdziwymi Polakami, którym zarzucano nacjonalizm, a nawet antysemityzm) na forum ogólnokrajowe. W jego trakcie zasłabł Jan Józef Lipski, a Paweł Niezgodzki zgłaszający propozycję konkurencyjnej uchwały miał nawet zostać opluty przez jedną ze swych przeciwniczek… Gorącą atmosferę zjazdu podgrzewały dodatkowo działania władz, np. podwyżka cen papierosów ogłoszona 3 października, rzekomo w uzgodnieniu ze związkiem.
„Antysocjalistyczna orgia”
W trakcie I KZD uchwalono szereg ważnych dokumentów – łącznie aż 70. Najgłośniejszym spośród nich było z pewnością „Posłanie do ludzi pracy Europy Wschodniej”. Leonid Breżniew, I sekretarz KC KPZR, uznał je wręcz za próbę narzucenia przez „Solidarność” swych buntowniczych pomysłów sąsiednim krajom i mieszanie się w ich sprawy wewnętrzne. Stwierdził też, że celem „Posłania” jest wywołanie niepokojów w krajach socjalistycznych. Nic zatem dziwnego, że stało się ono przedmiotem ostrych ataków ze strony peerelowskiej propagandy, a w krajach socjalistycznych (zwłaszcza w ZSRR) organizowano „spontaniczne” wiece, na których je potępiano. W tej atmosferze „Prawda” z 11 września 1981 r. określiła zjazd mianem „antysocjalistycznej i antyradzieckiej orgii”.
„Sejmik”
W związku z I KZD działania o niespotykanej dotychczas skali prowadziła Służba Bezpieczeństwa. Zabezpieczenie samego zjazdu powierzono KW MO w Gdańsku (sprawa kryptonim „Sejmik”), niezależnie od niej na szczeblu centralnym działała specjalnie powołana grupa operacyjna (jej działaniom nadano kryptonim „Debata”), i wreszcie wobec delegatów (w myśl wytycznych z Warszawy) prowadziły różne operacje poszczególne komendy wojewódzkie MO na terenie całego kraju. Chyba najciekawszą i najbardziej tajemniczą z nich było przygotowanie przez Wydział Socjalno-Zawodowy KC PZPR na II turę zjazdu „wyważonego programu dla związku w dwóch wersjach: pryncypialnej [i] kompromisowej”. Tę pierwszą zamierzano przekazać tajnym współpracownikom, którzy w ocenie SB mieli szansę wejść w skład (wybieranych podczas zjazdu) władz krajowych związku, ta druga miała trafić „kanałem specjalnym” do Lecha Wałęsy. W ramach operacji „Sejmik” wykorzystano 125 agentów, od których uzyskano 1014 informacji. Notabene cenniejsze od TW okazały się podsłuchy. Mimo jednak zaangażowania ogromnych sił i środków (m.in. agentury radzieckiego kontrwywiadu wojskowego) działania SB zakończyły się niepowodzeniem. Liczba porażek była znacznie dłuższa niż sukcesów – nieraz zresztą przypisywanych sobie przez funkcjonariuszy na wyrost. Świadczy o tym choćby propozycja niedopuszczenia do drugiej tury zjazdu, zgłoszona przez ministra spraw wewnętrznych Czesława Kiszczaka 15 września 1981 r., podczas posiedzenia Biura Politycznego KC PZPR. Jednak partia na proponowaną przez MSW konfrontację, czyli stan wojenny, zdecydowała się dopiero trzy miesiące później.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.