Tydzień Modlitw o Trzeźwość Narodu to próba podjęcia dyskusji o negatywnych zjawiskach, takich jak towarzyski przymus picia, czy też nieumiejętność zabawy bez alkoholu - podkreśla bp Tadeusz Bronakowski.
W niedzielę 6 marca Kościół w Polsce rozpoczął 44. Tydzień Modlitw o Trzeźwość Narodu. Jak przypomina przewodniczący Zespołu Episkopatu Polski ds. Apostolstwa Trzeźwości, ten tydzień to „ważny krok na drodze do budowania pozytywnej marki trzeźwości”.
Zdaniem bp. Bronakowskiego, tragicznym paradoksem jest częsta sytuacja, w której ludzie przed zbliżającym się postem „nadrabiają” i upijają się w tych ostatnich karnawałowych dniach. - Niestety wiele z tych zjawisk dotyczy młodych Polaków, którzy sięgają po alkohol najczęściej podczas spotkań towarzyskich z rówieśnikami, czy też weekendowych dyskotek. Coraz częściej młodzi nie potrafią bawić się bez alkoholu. Więcej – zupełnie nie potrafią spędzać wolnego czasu w gronie znajomych bez alkoholu. Ten problem potęguje fakt, że tak popularne piwo nie jest traktowane jako niebezpieczny, uzależniający alkohol, ale jako niegroźny napój – ubolewa przewodniczący Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości.
Jak podkreślił hierarcha, rozpoczynający się Tydzień Modlitw to wielkie wołanie do jak największej liczby Polaków o osobisty przykład wspaniałej i radosnej zabawy bez alkoholu. To wołanie kierowane jest w sposób szczególny do ludzi młodych – dodał.
Bp Bronakowski wyraził też nadzieję, że „w końcu do powszechnej świadomości społeczeństwa przebije się przekonanie, że alkohol to groźna przeszkoda na drodze do szczęścia”. - Niech więc tydzień modlitw o trzeźwość będzie ważnym krokiem na drodze do budowania pozytywnej marki trzeźwości – zaapelował. Naszym modlitwom, wyrzeczeniom i ofiarom duchowym niech towarzyszy odważna postawa wobec świata i drugiego człowieka. Bądźmy apostołami nowej, trzeźwej i wiernej Bożym przykazaniom cywilizacji! – mówił.
Według przewodniczącego Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości, katolicy nie mogą „biernie przyglądać się innym, którzy odrzucając przykazania, niszczą samych siebie, niszczą swoje rodziny i osłabiają całe społeczeństwo”. - Musimy stale na nowo pokazywać, jak piękne i szczęśliwe może być życie człowieka, który zachowuje przykazania. Życie, w którym Boże prawo nie jest postrzegane jako ograniczenie, ale jako bezcenna pomoc na trudnych życiowych ścieżkach – apelował.
Hierarcha skrytykował też „gorszące zabawy, podczas których ludzie wyzbywają się wszelkich hamulców moralnych i obyczajowych, które nie są jedynie domeną mniejszych miejscowości”. Czyż podobnie nie wyglądają tzw. imprezy integracyjne organizowane przez ogromne korporacje z największych metropolii? – pytał.
Przyczyn takiego stanu rzeczy upatrywał w głębokim kryzysie wychowania. Jego zdaniem, rodzina i szkoła, w myśl liberalno-lewicowych ideologii, coraz rzadziej są zdolne stawiać wymagania młodym ludziom. „Coraz bardziej brakuje dyscypliny i zarysowania jasnych, nieprzekraczalnych reguł, które porządkują życie młodych. Dodatkowo w mediach wszechobecna jest dzisiaj tania, prymitywna rozrywka, która schlebia najniższym gustom. Niekończące się seriale, programy rozrywkowe epatujące wulgarnością czy występy kabaretowe na najniższym poziomie stanowią dzisiaj główny przekaz, jaki dociera do najszerszej widowni. To sprawia, że rozrywkowo-zabawowy tryb życia jawi się jako najpopularniejsza i najnowocześniejsza życiowa droga. Wszystkie te powody, o których już powiedzieliśmy, można jednak sprowadzić do jednego. Główna przyczyna współczesnych problemów wynika z odrzucania Bożych przykazań” - zaznaczył.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.