Ponad dwa tygodnie po tragicznym trzęsieniu ziemi i towarzyszącej mu fali tsunami, które nawiedziły północno-wschodnią Japonię oficjalna liczba zabitych wynosi 8649 - podała w poniedziałek japońska policja. Za zaginionych uznaje się 12877 ludzi.
Jak podkreśla agencja Associated Press liczba zabitych stale rośnie, a ekipy poszukiwawcze wciąż znajdują w gruzach pozostawionych przez trzęsienie i tsunami ciała kolejnych ofiar.
Bilans ciągle nie jest kompletny. W samej prefekturze Miyagi, która najbardziej ucierpiała po uderzeniu żywiołu, bilans zabitych może przekroczyć 15 tys. - podała tamtejsza policja.
Wiele ciał prawdopodobnie zostało zmytych przez cofającą się falę do morza podobnie, jak to miało miejsce po tsunami na Oceanie Indyjskim z 2004 roku, kiedy wielu zabitych nigdy nie odnaleziono. Tymczasem Bank Światowy podał w poniedziałek, że Japonia może potrzebować pięciu lat na odbudowę zniszczeń powstałych wskutek trzęsienia i tsunami, które spowodowały straty wyceniane na 235 mld dol. Bank ocenia również, że katastrofa spowoduje w tym roku zmniejszenie się wzrostu japońskiego PKB o 0,5 punktu procentowego.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.