To najłatwiejsza droga, stwierdzić, że ktoś, kto przyznaje się do tej samej wspólnoty, do której i my należymy, ale popełnił wielkie zło, po prostu nie jest „nasz".
W związku z dramatem, do którego doszło w miniony piątek w Norwegii, zastanawiają mnie dwie kwestie.
Po pierwsze, od pierwszych chwil mnóstwo w całej sprawie odniesień religijnych. Nie chodzi tylko od to, że od razu media i komentatorzy zaczęli przypisywać domniemanym sprawcom religijnej inspiracje: najpierw islam, a potem, gdy już wyszło na jaw, że muzułmanie nie mają z tragedią nic wspólnego (poza tym, że stali się przedmiotem nienawiści napędzającej mordercę), natychmiast zaczęto mówić o chrześcijaństwie, jako źródle uczynionego strasznego zła.
Chodzi mi o religijne (choć być może nie do końca uświadomione) odwołania obecne na przykład w pierwszych wypowiedziach norweskiego premiera. Powiedział, że dla niego dotychczas wyspa, na której doszło do masowego morderstwa, była rajem, a teraz stała się piekłem. Potem ten sam sposób myślenia wiele mediów przeniosło na całą Norwegię. Pisano i mówiono, że tworzony od wielu lat w tym kraju raj za sprawą jednego wydarzenia zamienił się w piekło.
To pusta retoryka, która zmierza wbrew faktom do utrzymania przekonania, w myśl którego ludzie są w stanie stworzyć raj na ziemi. Tymczasem za każdym razem, gdy ludzie podejmują tego typu działania, tworzą iluzję. Każda iluzja ma określony czas trwania. Nie da się jej przedłużać w nieskończoność. Niestety, dzieje świata pokazują, że bardzo często upadek iluzji raju łączy się z wielkimi tragediami ludzkimi.
Druga kwestia też dotyczy chrześcijaństwa. A dokładniej faktu, że sam sprawca norweskiej tragedii deklaruje się jako chrześcijanin. Czujący się chrześcijanami liczni publicyści zdążyli już wyrazić swoje oburzenie i podkreślić, że to, co zrobił w piątek trzydziestodwuletni Norweg, nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem. W domyśle – nie jest chrześcijaninem.
Czy to znaczy, że każdy, kto łamie zasady chrześcijaństwa, przestaje być chrześcijaninem? Czy tysiące tak zwanych katolików z metryki, żyjących w Polsce, nie są członkami Kościoła? Nie mówiąc już o fakcie, że wszyscy przecież popełniamy grzechy, które uderzają we wspólnotę Kościoła.
To najłatwiejsza droga, stwierdzić, że ktoś, kto przyznaje się do tej samej wspólnoty, do której i my należymy, ale popełnił wielkie zło, po prostu nie jest „nasz” i nie mamy z nim nic wspólnego. Ale ta droga to po prostu ucieczka. Ucieczka w iluzję. Przed prawdą, która bywa straszna.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.