Reklama

Jak jest?

Kościoły stacyjne i ekstremalne drogi krzyżowe. Coraz więcej "świeckich świąt" i huczne jarmarki. Jak przeżywamy Wielki Post?

Reklama

Wielki Post zbliża się do półmetka. Cieszy, że z roku na rok przybywa inicjatyw. Choćby kościoły stacyjne. Przed kilkunastu laty ta rzymska tradycja w Polsce była niemalże nieznana. Przypomnijmy. Zaczęło się od wydanej przez Rosikon pres książki Hanny Suchockiej „Rzymskie pasje. Kościoły Stacyjne Wiecznego Miasta”. Zaraz po niej (albo nawet w tym samym czasie), staraniem krakowskiego Wydawnictwa M, ukazało się „Rzymskie pielgrzymowanie”. Georg Weigel, Elizabeth Lev i Stephen Weigel opisują nie tylko miejsca. Także związane z nimi liturgie. Sięgając do tradycji i Ojców Kościoła.

Dzięki życzliwości Wydawnictwa M stacje pojawiły się w naszym portalu. Jedni przecierali oczy ze zdumienia, że coś takiego w tradycji Kościoła jest, inni pytali po co nam jakieś obce, rzymskie zwyczaje, skoro mamy polskie Gorzkie Żale. Jakby jedno miało być konkurencją dla drugiego. Nie musi, czego dowiódł „eksperyment warszawski”. Prawo i lewobrzeżna Warszawa, jako pierwsze w Polsce, wyznaczyły kościoły stacyjne i zaprosiły do pielgrzymowania. Chyba skutecznie, skoro tym śladem poszły inne diecezje.

Podobnie z Ekstremalną Drogą Krzyżową. Zaczęło się od kilku tras. Dziś jest ich kilkaset. Czytamy, nawet poza granicami Polski. W miejscach, gdzie byśmy się tego nie spodziewali. Jak chociażby w Belgii. Choć – trzeba i to zauważyć – różnie bywa z ekstremalnością i samotnością na drodze.

Jeśli dodać różne zdrapki, noce konfesjonałów, inicjatywy w parafiach i Internecie, można odnieść wrażenie, że siedzimy na kipiącym od inicjatyw i angażującym niemalże wszystkich wierzących postnym wulkanie.

Nie dajmy się zwieść. Wielość inicjatyw nie ma wpływu na przeżywanie Wielkiego Postu przez tak zwaną większość. Co gorsza, od pewnego czasu można odnieść wrażenie, że przedłużył się karnawał. Ilość wszelkiej maści świeckich świąt i związanych z towarzyszącymi im dość hucznymi – powiedzmy szczerze – imprezami; jarmarki z muzyką i nawet tańcem; ba, coraz częściej słyszymy o ślubach i weselach… To wszystko sprawia, że pokutny i pasyjny charakter Wielkiego Postu w wielu środowiskach zanika.

Być może mamy w tym, jako duszpasterze, swój udział. Od lat przecież podkreślamy, że przygotowujemy się do Wielkanocy (czytaj: w powszechnej świadomości do święconki). A może, trawestując Kardynała Grzegorza Rysia, trzeba zacząć mówić, że Wielki Post ma nas uczyć żyć wiarą, stawiać kolejne kroki wiary, wzrastać. Że w tym wszystkim potrzebujemy wzmacniającej wolę pokuty i gładzącej wiele grzechów jałmużny. Że, cytując kolektę trzeciej niedzieli w Wielkim Poście, wskazanym przez Boga lekarstwem na grzechy są post, modlitwa i jałmużna. Wreszcie, zamiast biadolić nad zanikiem poczucia grzechu, pójść śladem płynącej z Penitencjarii Apostolskiej zachęty i zacząć wprowadzać w naszych parafiach celebracje sakramentu pojednania i pokuty we wspólnocie. Ostatnie wymaga, oczywiście, zmiany duszpasterskich nawyków. Więc trzeba podąć decyzję: paraliż – jak przed niemalże dziesięciu laty powiedział w Meksyku Franciszek – spowodowany udzielaniem starych odpowiedzi na nowe wymogi, czy reagująca na nowe wyzwania wyobraźnia duszpasterska.

Przypominam sobie konferencję, wygłoszoną w połowie lat siedemdziesiątych na Kopiej Górce przez Księdza Blachnickiego. Z właściwą sobie przekorą porównał życie chrześcijańskie do żaby. Większość z nas, twierdził, żyje cały rok w błocie, by raz w roku, na Wielkanoc, wychylić się i zaczerpnąć powietrza. Ale niecierpliwie czekamy na moment, gdy będziemy mogli wrócić do błota. Z tego wynika – kontynuował – że stan łaski jest dla nas czymś nienormalnym, normalnością jest życie w grzechu. A powinno być na odwrót.

Pięćdziesiąt lat przeszło upłynęło, a niewiele się zmieniło. Stąd i tytułowe pytanie: jak jest? Różnie, z przewagą na laicyzację.

Na całe szczęście nie wymyślono jeszcze, wzorem Adwentu, najpiękniejszej muzyki na święta wielkanocne. Chociaż, znając pomysłowość marketingowców, nie zdziwię się, jeśli w najbliższych dniach, kupując masło w lokalnym markecie, usłyszę Alleluja Haendla, a rozglądając się za jajkami i sprawdzając, czy są z tak zwanego wolnego wychowu – Wesoły nam dzień dziś nastał.

Póki co, nie mówmy o tym głośno. By wizja wielkopostno-wielkanocnych zakupów w towarzystwie Alleluja, nie stała się samospełniającym proroctwem.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
23 24 25 26 27 28 1
2 3 4 5 6 7 8
9 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 1 2 3 4 5
12°C Czwartek
wieczór
9°C Piątek
noc
5°C Piątek
rano
12°C Piątek
dzień
wiecej »