Kraj pogrążony jest w chaosie i przemocy gangów.
Co najmniej 42 osoby zginęły w ataku gangu w wiosce rybackiej, około 40 kilometrów na północ od stolicy Haiti, Port-au-Prince - podały miejscowe media. Masakrę potępił w sobotę sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres.
Haiti, określane jako najbiedniejszy kraj zachodniej półkuli, pogrążone jest w chaosie i przemocy gangów. Duże obszary kraju znajdują się w rękach uzbrojonych band, które dopuszczają się morderstw, gwałtów, porwań i grabieży.
Według miejscowej prasy do ataku doszło w nocy z czwartku na piątek w wiosce Labodrie. Miało do niego doprowadzić zabójstwo gangstera o pseudonimie Vladimir, lokalnego lidera koalicji gangów Viv Ansanm, która kontroluje większość stolicy i poszerza swoje wpływy również na okolicznych obszarach.
Członkowie Viv Ansanm wdzierali się do domów i strzelali do mieszkańców; wśród ofiar są dzieci i osoby starsze - podał prowadzony przez haitańskich emigrantów w USA portal Haitian Times, powołując się na wstępne ustalenia miejscowych władz.
Działania gangu stanowczo potępił sekretarz generalny ONZ - poinformował jego rzecznik Stephane Dujarric. W komunikacie napisano, że Guterres jest zaniepokojony skalą przemocy w Haiti i wzywa władze tego kraju, by jej sprawcy zostali osądzeni.
Amerykański Departament Stanu uznał w maju Viv Ansanm za organizację terrorystyczną. Określił tę grupę jako jedną z najważniejszych przyczyn niestabilności w Haiti. Według danych Biura Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka (OHCHR) w pierwszej połowie roku w Haiti zabitych zostało ponad 3 tys. osób, a setki tysięcy musiały uciekać z domów.
Co piszą Chińczycy, co mówi rząd, o czym mówi kancelaria prezydenta.
Co piszą Chińczycy, co mówi rząd, o czym mówi kancelaria prezydenta.
W poniedziałek w Katarze odbywa się regionalny szczyt zwołany w reakcji na izraelski atak na Dohę.
Problemy z działaniem Starlinka zarejestrowano na całym świecie.
To część planu mającego wyeliminować lokalny protekcjonizm i nieuczciwe praktyki.