Nigeryjska policja poinformowała w poniedziałek, że do co najmniej 71 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych zamachu na dworcu autobusowym na przedmieściach stolicy Nigerii, Abudży. W wyniku eksplozji rannych zostały 124 osoby, a zniszczeniu uległo ok. 40 pojazdów.
Informację o ofiarach i zniszczeniach potwierdził rzecznik nigeryjskiej policji Frank Mba. Najprawdopodobniej doszło do eksplozji bomby, która doprowadziła do serii mniejszych wybuchów wywołanych zapalaniem się zbiorników z paliwem w okolicznych pojazdach.
Wcześniejszy bilans mówił o co najmniej 35 zabitych.
Na razie nikt nie przyznał się do zamachu, ale podejrzenia padają na islamistów z organizacji Boko Haram.
Do zamachu doszło w godzinach porannego szczytu na zatłoczonym dworcu autobusowym, około 8 km na południe od Abudży. Eksplozja była tak silna, że szczątki ciał były rozrzucone po całej stacji - pisze agencja Reutera.
Tymczasem - według najnowszych ustaleń - w niedzielnej serii ataków na wioski w północno-wschodniej Nigerii zginęło co najmniej 98 osób. Wcześniejszy bilans mówił o 60 ofiarach śmiertelnych. Lokalne władze oskarżyły o te ataki Boko Haram.
Islamiści z Boko Haram dążą do ustanowienia w północnych regionach Nigerii muzułmańskiego państwa wyznaniowego, w którym obowiązywałoby prawo szariatu.
Jedna osoba zginęła, 23 poszkodowanych wraca do Polski, dwóch zostało w austriackich szpitalach.
Zarzuty wobec każdego z jeńców oparto wyłącznie na tym, że służył on w batalionie "Ajdar".
Podkop odkryto w okolicy miejscowości Kondratki w powiecie białostockim.
Karol III i Kamila po raz pierwszy spotkają się z Leonem XIV.
Co najmniej dwie osoby zginęły po tym, jak policja otworzyła ogień do tłumu żałobników.
Baza lotnicza była kilkukrotnie atakowana przez ukraińskie drony.