Sejmowa komisja śledcza ds. nacisków nie przesłuchała w środę - tak jak to było planowane - b. ministra koordynatora ds. służb specjalnych Zbigniewa Wassermanna (PiS). Szef komisji Andrzej Czuma (PO) zdecydował o zakończeniu posiedzenia, ponieważ, jak mówił, chce uzyskać opinie prawne dotyczące swojego udziału w pracach komisji.
Czuma poinformował, że zwróci się o dwie pisemne opinie do sejmowych prawników. Do czasu ich uzyskania - posiedzenia komisji nie będą się odbywały.
Wcześniej posłowie komisji śledczej spierali się, czy Czuma może uczestniczyć w pracach komisji.
Krzysztof Matyjaszczyk (Lewica) przed rozpoczęciem przesłuchania Wassermanna złożył wniosek, aby Czuma wyłączył się z jej prac ponieważ - jak uzasadniał - Czuma pełniąc obowiązki prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości nadzorował prace wszystkich prokuratorów w kraju, w tym tych, którzy zajmowali się sprawami badanymi przez komisję. "Ktoś może nam zarzucić w przyszłości, że nasze posiedzenia są nieważne, albo odbywają się w niestatutowym składzie" - uzasadniał poseł Lewicy.
"Nie mogę się wyłączyć i nie chcę się wyłączyć" - oświadczył Czuma, który po blisko półgodzinnej dyskusji nad wnioskiem Matyjaszczyka ogłosił przerwę w obradach, aby skonsultować się z sejmowymi prawnikami.
Czuma - do niedawna minister sprawiedliwości - ponad tydzień temu został ponownie szefem sejmowej komisji śledczej ds. nacisków. Za wyborem Czumy na tę funkcję opowiedziało się czterech posłów z PO i PSL. Przeciw była dwójka posłów PiS. Przedstawiciel Lewicy był nieobecny podczas głosowania. Wówczas posłowie także zastanawiali się, czy Czuma może brać udział w pracach komisji.
Czuma już wcześniej kierował pracami komisji ds. nacisków - był jej pierwszym przewodniczącym. W styczniu tego roku, kiedy w związku z samobójstwem kolejnego skazanego za porwanie i zamordowanie Krzysztofa Olewnika - Roberta Pazika, do dymisji podał się ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski, w resorcie zastąpił go Czuma. W komisji "naciskowej" jego miejsce zajął Robert Węgrzyn, a na nowego szefa wybrano Sebastiana Karpiniuka.
Karpiniuk pod koniec października złożył rezygnację zarówno z przewodniczenia komisji, jak i z zasiadania w niej; miał zasiąść w komisji, która zajmie się wyjaśnieniem tzw. afery hazardowej. Później poinformował jednak, że rezygnuje również z prac w tej komisji. Swą decyzję motywował tym, że nie chce, by komisja hazardowa stała się "areną walki politycznej".
Naukowcy wskazują, że atmosfera przepuszcza więcej światła niż zakładano.
Chiny potwierdziły zawieszenie na rok ograniczeń w eksporcie metali ziem rzadkich.