Pewnie zostanę okrzyknięty średniowiecznym fundamentalistą, ale wydaje mi się, że dawny sposób traktowania porzucenia kapłaństwa był lepszy.
Mam propozycję mediatora w zaostrzającym się i pełnym emocji konflikcie między służbą zdrowia a rządem. Skutecznego mediatora.
Wierzę głęboko, że za wstawiennictwem św. Dominika Savio, podobnie jak za wstawiennictwem wielu innych świętych, można wyprosić u Boga potomstwo.
„Jesteś głupi i masz wszy". Takim „argumentem" kończyły się czasem spory na podwórku mojego dzieciństwa. Można się uśmiechać w zetknięciu z taką dziecięcą argumentacją. Gorzej, że czasem dorośli używają podobnej.
Patrząc na to, co wyprawiają za kierownicą Polacy, wciąż zastanawiam się, czy to ci sami katolicy, których widzę w niedzielę w kościele.
Kościół nie ma dziś dających szybki skutek środków zaradczych na łamanie przez jego członków posłuszeństwa i wewnątrzkościelnej dyscypliny.
Tylko 30% Polaków chce, by ocena z religii była wliczana do średniej - informuje „Życie Warszawy". A ja się zastanawiam: śmiać się czy płakać?
Dziecko przystępujące do Pierwszej Komunii w swoim życiu sakramentalnym jest całkowicie zależne od rodziców. Nastolatek już nie.
My, Polacy, uważający się na niesłychanie katolicki naród Starego Kontynentu, nie zdołaliśmy się uchronić przed niebezpieczeństwem, które wisi nad Europą.
Gdy w wyniku demokratycznych wyborów do władzy dochodzą ludzie kierujący się wartościami chrześcijańskimi, podnosi się larum, że potrzebna jest tolerancja dla ludzi kierujących się innymi zasadami. Słowo „kompromis" jest wtedy w cenie. Gdy władzę przejmują siły niechętne chrześcijaństwu, o tolerancji i kompromisie nie ma już mowy.