Dlaczego katolik powinien odważyć się na nowe rozwiązania? Bo i Bóg w pewnym momencie się odważył.
Ta myśl z homilii arcybiskupa Roberta Zollitscha z homilii wygłoszonej na zakończenie 98. Katholikentagu, nawiązująca do hasła spotkania„Odważyć się na nowe wyjście”, szczególnie mocno zapadła w moją pamięć. Bóg odważył się na nowe wyjście, gdy zdecydował się stać się jednym z nas; gdy przyszedł na świat w betlejemskim żłobie, gdy żył jako zwykły człowiek w Nazarecie i gdy zgodził się na to, by ludzie go ukrzyżowali. Patrząc na historię zbawienia można zauważyć, że to nowe wyjście zaczęło się w bardzo zamierzchłej historii; gdy Bóg widząc nieskuteczność karania (wtedy potopem) postanowił przyjąć inną strategię i powołał Abrahama na ojca Narodu Wybranego. W każdym razie skoro Bóg, kierując się dobrem człowieka potrafi wybrać zaskakujące, idące na przekór utartym wyobrażeniom rozwiązania, to i my, chrześcijanie, powinniśmy czasem na nowe rozwiązania się decydować. Oczywiście nie chodzi o zmiany dla zmian, ale o dobrze pojęte dobro człowieka.
Arcybiskup Zollitsch przypomniał w tym kontekście podstawową prawdę wiary, jaką jest miłość Boga do człowieka, pragnienie zbawienia go i podarowania mu życia wiecznego. Nie wiem czy takie były intencje arcybiskupa, ale patrząc na świetnie zorganizowany Katholikentag i – jak z tego wynikało – ogólnie, Kościół w Niemczech odnosiło się wrażenie, że to wezwanie do odważenia się na nowe otwarcie było wezwaniem odkrycia na nowo prawd podstawowych. Bo Kościół w Niemczech jest mocny siłą swojej instytucji. Podobno jest nawet największym niemieckim pracodawcą. Prowadzi mnóstwo szkół, ma swoje uczelnie, wydawnictwa, media, organizacje pomocowe i wiele wiele innych. Jednak patrząc na pustoszejące Kościoły i przede wszystkim na brak kapłanów można chyba powiedzieć, że trochę mu brakuje ducha.
I chyba nawet nietrudno dociec dlaczego: niemieckim katolikom nie zginają się kolana. Nie tylko nie przyklękają przed przyjęciem Komunii, ale stoją nawet podczas przeistoczenia. Tak przynajmniej było podczas Eucharystii na zakończenie Katholikentagu. To może drobiazg, ale dobrze ilustrujący w czym rzecz. Gdy brakuje uświadomienia sobie, że bycie chrześcijaninem to wielki zaszczyt, ale jednak służby Bogu, wtedy łatwo o kontestację; przeciwko papieżowi, celibatowi czy spowiedzi usznej.
Niemieccy katolicy powinni podjąć wezwanie i zdecydować się na nowe. W zadziwieniu łaskawością i pokorze przed miłującym Bogiem. Wydaje mi się jednak, że i wierzącym w Polsce przydałoby się „nowe otwarcie”. Tak, snujemy plany nowej ewangelizacji, staramy się o dobrą katechezę i nabożnie sprawowaną liturgię. Nam też jednak grozi skupienie na fasadach. Bardzo się staramy, by wiara miała należne miejsce w życiu publicznym. Znacznie mniej by naprawdę wzrastała w ludzkim sercu. Inaczej tak łatwo nie usprawiedliwialibyśmy „świętego oburzenia” naszych współwyznawców, akty apostazji, nawet wrogo do nas nastawionych, przyjmowalibyśmy z niekłamanym bólem, a przeciwnikom zamiast zaciśniętej pięści podawalibyśmy rękę do zgody.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.