Prezydent Wenezueli Hugo Chavez zmarł „na łonie Kościoła” – podała agencja CNA. Dyktator, który nazwał wenezuelskich biskupów „nowotworem”, w ostatnich dniach życia poprosił mu udzielenie mu sakramentów i je otrzymał.
Od kiedy w 1999 roku Chavez objął władzę w Wenezueli, Kościół w tym kraju przestrzegał przed skutkami jego socjalistycznych posunięć. Prezydent nazwał biskupów „nowotworem”, a Watykan oskarżył o ingerencję w wewnętrzne sprawy kraju.
Jednak w ostatnich latach Chavez sporadycznie brał udział w nabożeństwach w różnych wyznań. W kwietniu 2012 r. zaskoczył opinię publiczną, uczestnicząc w celebracjach Wielkiego Tygodnia w katolickim kościele w rodzinnym Barinas. Widziano go z różańcem na szyi, a w lipcu zeszłego roku podał do wiadomości publicznej swą prośbę o spotkanie z biskupami. Niedługo przed śmiercią oświadczył na Twitterze: „Trzymam się Jezusa”.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.