Reklama

Trzy fundamenty jednej pielgrzymki

Dlaczego pielgrzymka Benedykta XVI do Polski okazała się zadziwiającym sukcesem?

Reklama

Już wiemy. Wiemy, że Benedykt XVI nie jest kopią Jana Pawła II. Wiemy, że jest zupełnie innym niż on człowiekiem, ukształtowanym przez inne życiowe doświadczenia. Wiemy, że nie jest naśladowcą swego poprzednika, lecz kontynuatorem jego dzieła. Wiemy, że wizyta w Polsce była dla niego ogromnym przeżyciem, chociaż wcześniej wielokrotnie w naszym kraju bywał i poznał wielu ludzi, a z niektórymi jest nawet od lat na ty. Wiemy też, że okazała się wielkim, wielostronnym sukcesem, który – co również dziwne – z pewną niechęcią, a nawet obawą został przyjęty przez komentatorów zachodnich mediów. Dla mnie fascynujące w tej pielgrzymce było kilka rzeczy. Po pierwsze przesłanie. Benedykt nie przyjechał tylko na sentymentalną wycieczkę śladami swego Poprzednika. To była – zgodnie z oficjalną nazwą – wizyta apostolska i Papież nie przepuścił żadnej okazji, aby katechizować, nawracać, pracować duszpastersko. Hasło pielgrzymki nie było tylko pustym sloganem. Oddawało jej istotną treść. A Jan Paweł II był w czasie tej pielgrzymki tym, który Benedykta XVI wprowadzał w tajemnicę polskości, w skomplikowane dzieje narodu i państwa, w bolesne doświadczenia i chwile triumfu. Chętnie używane przez niektórych dziennikarze sformułowanie mówiące, że była to „pielgrzymka dwóch papieży” nie oddaje trafnie rzeczywistości. To była pielgrzymka Benedykta, ale pamięć o Janie Pawle II była tym, od czego wszystko w czasie tej wizyty się zaczęło. Szokująca była znajomość wypowiedzi Jana Pawła II, którą zaprezentował jego następca. Można było odnieść wrażenie, że zna na pamięć nie tylko jego oficjalne nauczanie, ale wszystko, co kiedykolwiek na polskiej ziemi powiedział. Po drugie porywała za serce widoczna radość, z jaką Benedykt XVI nawiedzał Polskę. Nawet na pośrednictwem mediów dało się wyczuć, że on naprawdę się cieszy, że jest wśród nas, że jest przyjmowany właśnie w taki nasz, charakterystyczny, polski, pełen emocji sposób. Jakiś młody człowiek powiedział, że cieszy się, iż Benedykt w Polsce „dobrze się bawił”. Dla intelektualisty zabrzmi to może obraźliwie, ale ten młody człowiek o niewielkim jak widać zasobie słów i sformułowań, zauważył, że Benedyktowi w Polsce i wśród Polaków po prostu było dobrze. Dlatego mówił „mój Kraków”. Dlatego powiedział, że chce tu wrócić. Po trzecie z tego, co mówił Papież wynika, iż zadziwiająco dobrze zna Kościół w Polsce, jego radości, ale również jego problemy. Już w czasie wizyty polskich biskupów ad limina można się było przekonać, że Benedykt XVI jest nie tylko zainteresowany, ale także zatroskany tym, co się w Polsce dzieje. Ale teraz, gdy zagościł wśród nas, pokazał, że to kim jesteśmy i jacy jesteśmy ma dla niego ogromne znaczenie.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
3°C Czwartek
dzień
3°C Czwartek
wieczór
1°C Piątek
noc
1°C Piątek
rano
wiecej »