Od incydentu i upadku papieża Benedykta XVI rozpoczęła się w czwartek pasterka pod jego przewodnictwem w bazylice świętego Piotra. Tuż przed rozpoczęciem mszy o godz. 22 z tłumu wiernych gwałtownie ruszyła w kierunku papieża nieznana kobieta i próbując zbliżyć się do niego przewróciła go.
Benedyktowi XVI od razu pomogli wstać ceremoniarze.
Stacje telewizyjne transmitujące pasterkę nie pokazały tej sceny. Widać było jedynie, że w kierunku Benedykta XVI zaczęło nagle biec kilkunastu ochroniarzy, między innymi z watykańskiej żandarmerii. Po chwili rozległy się brawa. Było to w momencie, gdy papież wstał.
W chaosie i zamieszaniu upadł także kardynał Roger Etchegaray, który został przewieziony do szpitala. Bazylikę opuścił również poruszający się na wózku inwalidzkim kardynał Andrzej Maria Deskur.
Zaraz po incydencie Benedykt XVI o własnych siłach podszedł do ołtarza i zainaugurował mszę. Widać jednak było, że jest wyraźnie oszołomiony i przygnębiony tym, co się stało.
Kobieta, prawdopodobnie niezrównoważona psychicznie, została zatrzymana przez watykańską żandarmerię.
W homilii podczas mszy Benedykt XVI nie nawiązał do incydentu. Mówił o współczesnym świecie, który jest "więźniem egoizmu".
"Konflikt na świecie, niemożność wzajemnego pogodzenia się wynikają z tego, że jesteśmy zamknięci w naszych własnych interesach i w osobistych opiniach, w naszym własnym małym osobistym świecie" - powiedział.
"Egoizm, zarówno grupowy, jak i indywidualny, czyni z nas więźniów naszych interesów i pragnień, które sprzeczne są z prawdą i dzielą nas między sobą" - dodał.
Papież mówił o tym, że trzeba "zbudzić się", to znaczy "wyjść z tego szczególnego świata własnego ja i wstąpić we wspólną rzeczywistość, w prawdę, która jako jedyna wszystkich jednoczy". "Tym samym zbudzić się oznacza rozwinąć wrażliwość na Boga; na ciche sygnały, którymi chce nas prowadzić; na rozliczne przejawy Jego obecności" - podkreślił Benedykt XVI.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.