Niemiecki trybunał konstytucyjny odrzucił argumentację pewnej kobiety, która domagała się od rządu swego kraju doprowadzenia do wstrzymania eksperymentów z Wielkim Zderzaczem Hadronów koło Genewy, twierdząc, że zniszczą one Ziemię.
Trybunał poinformował we wtorek, że sprawę oddalił, uznając, iż powódka nie zdołała wykazać związku między eksperymentami w ośrodku CERN (Europejskie Laboratorium Fizyki Cząstek) a groźbą apokalipsy. Przeciwnie - opinie naukowe potwierdzają, że eksperymenty w CERN nie stanowią żadnego zagrożenia.
Wielki Zderzacz Hadronów (LHC) to największy na świecie akcelerator, przyspieszający i zderzający wiązki protonów. Powódka obawia się, że w wyniku tych zderzeń powstaną czarne dziury, które wchłoną Ziemię.
Trybunał konstytucyjny nie miał żadnych zastrzeżeń do orzeczenia sądu administracyjnego Nadrenii Północnej-Westfalii, gdzie wcześniej owa kobieta bez powodzenia próbowała zmusić rząd Niemiec do wstrzymania eksperymentów w CERN.
O powódce wiadomo jedynie, że jest Niemką i że mieszka w Szwajcarii.
Według najnowszego sondażu Calin Georgescu może obecnie liczyć na poparcie na poziomie ok. 50 proc.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Obiecał zakończenie "inwazji na granicy" i zakończenie wojen.
Ale Kościół ma prawo istnieć, mieć poglądy i jasno je komunikować.