Czterdzieści lat temu mogło się wydawać, że komunizm na trwałe wpisał się w historię świata. Na obchody tysiąclecia chrztu Polski nie mógł przybyć ówczesny papież, Paweł VI. Uniemożliwiły mu to komunistyczne władze Polski.
Tego się nikt nie spodziewał. Po Mszy świętej odprawionej na warszawskim placu Piłsudskiego Benedykt XVI wracał do zakrystii nie na końcu procesji biskupów i kapłanów, lecz na czele wielkiego tłumu wiernych.
Pierwszy bogaty w wydarzenia dzień pobytu Ojca Świętego w Polsce zakończyła ekumeniczna modlitwa razem z przedstawicielami różnych Kościołów chrześcijańskich. To znak, że troska o „przywrócenie pełnej i widzialnej jedności chrześcijan" zajmuje rzeczywiście ważne miejsce w papieskiej posłudze Benedykta XVI.
Spotkaniem w Pałacu Prezydenta rządził protokół i ceremoniał, od chwili, gdy w strugach deszczu wjechał na prezydencki dziedziniec mercedes z Papieżem i towarzyszącymi mu osobami, do ostatniego pożegnania na tym dziedzińcu, po prawie godzinnym pobycie Benedykta XVI w gościnie u Lecha Kaczyńskiego.
Jaki powinien być współczesny kapłan? Czego oczekują wierni od swoich duszpasterzy? Od odpowiedzi na to pytanie zależy w dużej mierze kształt Kościoła. Benedykt XVI podczas swojego przemówienia do kapłanów w Archikatedrze św. Jana w Warszawie przypomniał sprawy najbardziej podstawowe. Jednocześnie wykazał się dużą znajomością dylematów, jakie towarzyszą dziś polskim kapłanom.
W pierwszych słowach wygłoszonych na polskiej ziemi Benedykt XVI dał nam bardzo ważny sygnał.
Film „Kod da Vinci" okazał się beznadziejnie długim gniotem. I bardzo dobrze. Nie ukrywam, że się cieszę.
Wbrew zasadom przyjętym przed kilkunastu laty uczniowie mają w szkole nie alternatywę religia lub etyka, lecz potrójny wybór: religia, etyka lub nic.
To, co się dzieje rok po Jego śmierci, jest dowodem, że nasze wołanie zostało wysłuchane. On jest z nami.
Polscy biskupi 9 marca powiedzieli coś niezwykle ważnego. Wydali oświadczenie, w którym przyznali, że w czasach PRL-u esbekom udało się również łamać ludzi Kościoła i przeprosili wszystkich, którym ci złamani zaszkodzili.