Postanowiliśmy w portalu Wiara.pl rozpocząć program obrony prawdziwego
świętego Mikołaja.
Święty Mikołaj i widmo tyranii
Dariusz Karłowicz
W artykule opublikowanym na łamach świątecznego „Tygodnika Powszechnego” zaproponowałem, by redakcja przyznawała Order Nietolerancji. Kawalerami tego nie przynoszącego chwały wyróżnienia miałyby zostawać firmy, które - najdelikatniej mówiąc - przekroczyły granice dobrego smaku, instrumentalizując drogie chrześcijanom symbole religijne na potrzeby reklamy. Jestem głęboko przekonany, że większość takich dzieł nie jest nawet przewrotną prowokacją, lecz świadectwem głupoty krzewiącej się bujnie w łagodnym klimacie przyzwolenia na brak taktu i zwykłe chamstwo. Dlatego też pomysł niedobry, gdy zastosować go wobec Jerzego Urbana czy artystów umieszczających krucyfiks w urynie, może się okazać skutecznym remedium na ten wymiar wulgarności rynku, który dotyka nas na co dzień. Mechanizm jest bardzo prosty. Ilu prezesów dużych korporacji chciałoby zobaczyć siebie w roli kawalera orderu przypiętego im przez redakcję, której nawet najgłupszy krytyk nie może posądzić o religijny fanatyzm, ukryte ciągoty autorytarne czy chęć zamachu na wolność słowa? Wierzę, że roztropność redaktorów„Tygodnika” całkowicie oddala obawę ocen histerycznych i niesprawiedliwych - i co niezwykle istotne - może zbudować ważny punkt odniesienia na pozbawionym standardów forum.
Czy jakiekolwiek medium zaryzykuje otwarty konflikt z reklamodawcami? Choć pisze się na ten temat niewiele, dobrze wiadomo, jak poważnym zagrożeniem dla wolności środków przekazu jest dyktat świata biznesu. Sprawa ta z pewnością nie dotyczy największych mediów w Polsce - to one ustalają warunki współpracy. Gorzej w wypadku tych mniejszych. Ich istnienie zależy od pieniędzy wpływających z kont przedsiębiorstw, które bez straty dla swoich interesów mogą reklamować się gdzie indziej. Znam przynajmniej dwa przykłady wycofania planowanych reklam w odwecie za umieszczenie informacji niekorzystnych dla wizerunku reklamodawców. Są to oczywiście rzeczy niemożliwe do udowodnienia (informację przekazano ustnie). Nikt nie wysyła pisma treści: „Z zemsty za umieszczenie przez redakcję artykułu o aferach w sponsorowanym przez nas klubie sportowym (czy naszym udziale w zbrodniach III Rzeszy), decydujemy, że nie zarobicie na nas ani złotówki”. Można wzruszyć ramionami i powiedzieć - tak jest na całym świecie. To prawda, problem jest dobrze znany - trudno połączyć cnotę i pieniądze. Dla redakcji „Tygodnika Powszechnego” może to nie być problem czysto teoretyczny, jak twierdzą ci, którzy w Warszawie przyjmują zakłady w sprawie powstania Orderu Nietolerancji.
Mikołaj, Mróz i Klaus
Tocząca się na łamach „Tygodnika” dyskusja, którą wywołały uwagi na temat użytku, jaki handel robi sobie z Bożego Narodzenia, przekonała mnie, że wiele osób dzieli ze mną zakłopotanie wobec agresywnej ofensywy handlu. Za ilustracje mojego artykułu - by nie powiedzieć: prywatne nominacje do orderu - posłużyły dwa przykłady. Pierwszy - sprzed dwóch lat - to reklama GSM Plus, w której obniżoną na czas adwentu cenę telefonów komórkowych nazwano „Dobrą Nowiną”, drugi to plakat firmy Aukcja.com., opatrzony hasłem: „Święty jest zajęty. Sam kup prezenty”, na którym św. Mikołaj goni roznegliżowaną pannę.