Sąd uchylił areszt Igorowi M., ps. Patyk, oskarżonemu o zabójstwo b. szefa policji gen. Marka Papały. Według obrony, świadczy to o "wątpliwości sądu co do wartości oskarżenia". Prokuratura zbada, czy się odwołać.
We wtorek Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że zwolnienie M. z aresztu nie utrudni procesu, bo jako świadek koronny jest on "w jakimś zakresie kontrolowany i inwigilowany". Sąd zdecydował wystawić nakaz zwolnienia dla aresztu, gdzie przebywa "Patyk".
Uzasadniając decyzję, sędzia Mariusz Iwaszko zaznaczył, że "Patyk" przebywa w areszcie od kwietnia 2012 r. i jest to już areszt długotrwały. Dodał, że uchylenie aresztu nie przesądza o winie czy niewinności "Patyka". Podkreślił zarazem, że "sprawstwo oskarżonego jest w dużym stopniu uprawdopodobnione".
Sędzia Iwaszko mówił, że według prawa areszt jest stosowany, aby "zabezpieczyć prawidłowy tok postępowania". Według sądu dalszy areszt M. "nie jest niezbędny" dla tego toku, a ewentualne jego niestawiennictwo na rozprawach nie utrudni postępowania. Zdaniem sądu nie jest też możliwe jego wpływanie na zeznania Roberta P. czy innego świadka koronnego, którzy go obciążają.
Sędzia podkreślił, że "zabezpieczono" dowód w postaci zeznań Roberta P. "Poza bezspornymi dowodami wskazującymi na sam fakt zabójstwa, jedyną osobą, która mówi: +Bylem w pobliżu; wiem kto i dlaczego strzelał+, jest właśnie P." - powiedział sędzia.
Prok. Krzysztof Galar wnosił o dalsze przedłużenie aresztu, bo jego zdaniem nie ustały przesłanki leżące u podstaw jego stosowania. Po decyzji powiedział on PAP, że prokuratura w ciągu 2-3 dni zastanowi się, czy składać zażalenie, choć pytany, czy będzie zażalenie, odparł: "Prawdopodobnie tak".
Obrońca "Patyka" mec. Rafał Zawalski powiedział PAP, że decyzję sądu odbiera jako "ewidentny przejaw poważnych wątpliwości sądu co do wartości oskarżenia". Przed sądem mówił on, że za uchyleniem aresztu przemawia, że zeznający niedawno świadek koronny Robert P. okazał się "dalece niewiarygodny" jako główny świadek oskarżenia (zeznawał w początkach listopada w drodze wideotransmisji).
Także sam Igor M. wnosił o uchylenie aresztu, zapewniając że "osoba niewinna jak ja, nie będzie się ukrywała czy mataczyła". Podkreślał też, że "jego miejsce pobytu jest znane odpowiednim służbom". "Będę czynnie uczestniczył w rozprawach" - zapewnił, bo "chce wykazać, że zarzut jest nieprawdziwy", a proces "potrwa dłuższy czas".
Po raz pierwszy "Patyk" publicznie ocenił też przed sądem niedawne tajne zeznania Roberta P. jako niewiarygodne i podyktowane przez policję. "Ciężko mi zarzucić, że mogę powiedzieć złe słowo na policję, ale notatki policji i zeznania P. jasno pokazują, kto był jego +korepetytorem+ i twórcą jego zeznań" - oświadczył "Patyk".
"Trudno oglądając P., który był bliski omdlenia, nie odnieść wrażenia, że jego zeznania są dopasowane do zdarzeń, które nie miały miejsca" - dodał. "Ten pan zaprezentował niewiedzę" - ocenił. Według "Patyka" zeznania P. różniły się, gdy składał je najpierw jako podejrzany, potem jako świadek koronny i w końcu na rozprawie. "Jedne zeznania przeczą drugim, m.in. co do mojego +ćpania+ i noszenia przeze mnie broni" - oświadczył M.
"Zostałem potraktowany jako swoista +spluwaczka+; wszyscy, którzy przebywali w areszcie, zgłaszali się do prokuratury i przekazywali swoją +wiedzę+, że rzekomo jestem zabójcą Papały" - powiedział "Patyk".
Robert P. w śledztwie obciążył Igora M. Zeznania świadka koronnego są z mocy prawa niejawne. Sąd w swym wyroku oceni, któremu świadkowi koronnemu daje wiarę.
P. był członkiem gangu złodziei samochodów, w którego skład wchodził "Patyk". W śledztwie wyraził on gotowość współpracy ze śledczymi, ale pod warunkiem przyznania mu statusu świadka koronnego. Tak też się stało. Zdaniem "Gazety Wyborczej" prokuratura uznała, że P. nie obciążał Patyka "z odwetu" - choć ten swoimi zeznaniami posłał wcześniej P. za kraty.
Według łódzkiej prokuratury 41-letni Igor M. (dawniej - Ł., jest on świadkiem koronnym w innych śledztwach i od lat współpracuje z organami ścigania; był wcześniej karany) zastrzelił w czerwcu 1998 r. Papałę w trakcie próby kradzieży jego daewoo espero o wartości "co najmniej 31 tys. zł". Gdy generał wysiadł z auta, "Patyk" miał strzelić doń z bliska, wepchnąć ciało do samochodu i uciec. Daewoo miało posłużyć gangowi do innego napadu.
Zdaniem łódzkich śledczych były szef policji był przypadkową ofiarą złodziei samochodów, którzy chcieli ukraść akurat jego auto i prawdopodobnie nie wiedzieli, do kogo ono należy (bronią chcieli zmusić kierowcę do oddania kluczyków do auta). Śledczy utrzymują, że nie ma dowodów, aby było to zabójstwo na zlecenie, ani żeby w ogóle w tej sprawie było zlecenie zabójstwa. Z ustaleń śledztwa wynika, że "Patyk" - jeszcze przed zabójstwem - w co najmniej dwóch przypadkach kradzieży luksusowych aut także posługiwał się bronią, żeby zastraszyć kierowców.
We wtorek jako świadek miał zeznawać inny słynny świadek koronny Jarosław S., ps. Masa, ale zachorował. Ma on składać zeznania 16 lutego 2016 r. Proces odroczono zaś do 23 listopada.
Papała, były już wówczas komendant główny policji, został zastrzelony w Warszawie 25 czerwca 1998 r. w samochodzie przed blokiem, w którym mieszkał. W toku śledztwa rozpatrywano 11 wersji. Sprawę początkowo prowadziła Prokuratura Apelacyjna w Warszawie.
W 2009 r. skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Andrzejowi Z., "Słowikowi", i Ryszardowi Boguckiemu, zarzucając im m.in. nakłanianie do tego mordu. W 2013 r. SO uniewinnił ich od zarzutów; krytycznie ocenił wiele działań organów ścigania w sprawie, a dowody uznał za "kruche". "Sąd nie wie, dlaczego zabito gen. Marka Papałę" - przyznał sędzia. Wyrok ten jest prawomocny; prokuratura nie apelowała.
W 2014 r., z braku dowodów, łódzka prokuratura umorzyła wątek śledztwa ws. rzekomego zlecenia zabójstwa generała przez polonijnego biznesmena Edwarda Mazura.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.