W starciach milicji z opozycją w stolicy Kirgistanu, Biszkeku, zginęło w środę 17 osób. Demonstranci wdarli się siłą do gmachu telewizji i przerwali programy. Władze wprowadziły w części kraju stan wyjątkowy.
Do rozproszenia pięciotysięcznego tłumu zebranego przed siedzibą rządu w Biszkeku milicja użyła gazów łzawiących, działek wodnych i granatów ogłuszających. Gdy demonstranci usiłowali wedrzeć się do gmachu strzeżonego przez elitarne jednostki milicji, oddziały ochrony porządku otworzyły ogień.
Według Łarisy Katczibekowej z ministerstwa zdrowia w starciach zginęło 17 osób, z czego większość została zabita z broni palnej. 142 osoby zostały ranne. Naoczny świadek - reporter agencji AP podawał, że w starciach w Biszkeku zginęło 12 osób. Z kolei aktywistka opozycji Toktoim Umetalijewa, która znajdowała się w tłumie, twierdziła, że zginęło 17 osób.
Do starć doszło też w Narynie, gdzie około 5 tysięcy demonstrantów opanowało budynek regionalnej administracji i wprowadziło tam nowego gubernatora - działacza opozycji Adileta Eszenowa. W starciach co najmniej cztery osoby zostały ranne, w tym szef miejscowej policji.
W miasteczku Tokmak pod Biszkiem demonstranci przejęli budynek miejscowej administracji.
W Tałasie, gdzie dzień wcześniej doszło do zamieszek, około 10 tysięcy demonstrantów natarło na siedzibę miejscowej milicji i pobiło ministra spraw wewnętrznych Mołdomusę Kongantijewa - poinformowała agencja AP. Agencja dpa podała, że Kongantijew zmarł w wyniku odniesionych ran, lecz władze nie potwierdziły tej informacji.
Prezydent Kurmanbek Bakijew wprowadził w środę stan wyjątkowy w Biszkeku i trzech innych obwodach, gdzie doszło do starć demonstrantów z milicją: Narynie, Tałasie i obwodzie czujskim. Godzina milicyjna ma obowiązywać od godz. 22 do godz. 6. Dekret o stanie wyjątkowym musi zostać zatwierdzony przez parlament.
Od wtorku władze zatrzymały 10 przywódców opozycji, oskarżając ich o "ciężkie przestępstwa". Zatrzymanych wypuszczono w środę wieczorem, gdy przed siedzibą służb specjalnych w Biszkeku, gdzie ich przetrzymywano, zebrał się tłum - potwierdził jeden z uwolnionych polityków Isa Omurkułow z Partii Socjaldemokratycznej.
"Wszyscy czujemy się dobrze i właśnie się spotykamy. Niestety, bardzo trudno będzie przywrócić porządek z tym tłumem, który zaczyna szaleć" - powiedział Omurkułow agencji Reutera.
Państwowa agencja prasowa Kabar podała, że zwolniony został też zatrzymany we wtorek po starciach w Tałasie przywódca partii opozycyjnej "Ojczyzna" (Ata-Meken) Omurbek Tekebajew.
Premier Danijar Usenow oskarżył opozycję o prowokowanie przemocy w 5-milionowym kraju. "Co to za opozycja? To zwykli bandyci" - powiedział.
Tymczasem jeden z przywódców opozycji Temir Sarijew powiedział w środę w niezależnym radiu Azattyk, że uczestniczył w rozmowach z premierem Usenowem w sprawie uspokojenia sytuacji w kraju.
"W trakcie spotkania doszło między stronami do porozumienia: władze przestaną strzelać do obywateli i zostaną uwolnieni szefowie opozycji" - dodał.
Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) zaapelowała w środę do rządu i opozycji kirgiskiej o rozmowy w celu położenia kresu przemocy.
O ustąpienie prezydenta Bakijewa zwrócił się w radiu "Echo Moskwy" jego poprzednik Askar Akajew, który został zmuszony do odejścia po tzw. rewolucji tulipanów w 2005 roku, gdy doszło do masowych protestów opozycji.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.