Solidarność z ubogimi, troska o stworzenie i odpowiedzialność za Kościół - to według bp. Damiana Muskusa OFM trzy najważniejsze obszary zaangażowania rodziny franciszkańskiej.
W bazylice św. Franciszka z Asyżu w Krakowie, która jest najstarszą franciszkańską świątynią w Polsce, zgromadzili się m.in. prowincjałowie zakonów franciszkańskich, zakonnicy opiekujący się wspólnotami tercjarzy w całej Polsce, rady i delegacje FZŚ z różnych stron kraju, a także tercjarze dominikańscy.
Mszy św. przewodniczył bp Damian Muskus OFM, który w homilii mówił o aktualnych wyzwaniach rodziny franciszkańskiej. Wśród nich wymienił solidarność z ubogimi, troskę o stworzenie i odpowiedzialność za Kościół.
Podkreślał, że solidarność z ubogimi nie była dla św. Franciszka "abstrakcyjnym ideałem", ale "miała twarz konkretnych ludzi": biednych, opuszczonych, pogardzanych, chorych i wykluczonych. Przypomniał, że od spotkania z takim człowiekiem zaczęła się droga nawrócenia Biedaczyny z Asyżu. - W twarzy ubogiego widział oblicze Jezusa, w jego wołaniu słyszał Jego słowa. Towarzyszenie najmniejszym, dzielenie ich bólu i opatrywanie ich ran było dla Biedaczyny czystą Ewangelią, samym jej sednem. To nie była opcja do rozważenia, ale powinność serca, obowiązek miłości - stwierdził franciszkański biskup.
Jego zdaniem dziś obszarów biedy jest więcej, ale więcej jest też możliwości bycia z ubogimi. Nawiązał do aktualnej sytuacji na wschodzie Polski i podkreślił, że powinna ona budzić szczególny niepokój, "nie dlatego, że zagrożone jest bezpieczeństwo państwa, bo przecież kompetentne służby mają narzędzia, by wyłowić tych, którzy mają złe intencje". - Sen z powiek powinny spędzać nam obrazy kobiet i dzieci, głodnych i zmarzniętych, którym nie okazuje się miłosierdzia - zaznaczył.
- Do jakiego Kościoła należą, w jakim tłumaczeniu Ewangelię czytają, jakiego Nazarejczyka przyjmują do serca ci, którzy uciekinierów do lepszego świata sprowadzili do problemu politycznego, odbierając im godność, a nawet prawo do życia? - pytał hierarcha. - Chlubimy się słowem solidarność, wypowiadamy je na arenach światowych. I cóż z tego? Staje się ono martwym słowem, jeśli odwracamy się od potrzebujących, jeśli nie reagujemy na ich wołanie - podkreślał.
Przywołał słowa św. Franciszka, który nazywał błogosławionym tego, kto tak kocha "swego brata będącego daleko od niego, jak gdyby był z nim". - Obyśmy stali się błogosławionymi z powodu naszych płaczących sióstr i braci, którym okażemy naszą pomoc i bliskość - mówił hierarcha.
Odnosząc się do drugiego z wyzwań, bp Muskus zauważył, że troska o stworzenie to projekt, w który dziś powinni zaangażować się wszyscy, każdy według własnych możliwości, bo kryzys klimatyczny, katastrofy naturalne, wyniszczająca eksploatacja zasobów ziemi, głód jednych i marnotrawstwo innych to tylko niektóre zjawiska, które powinny mobilizować do działania. - Miłość do stworzenia na sposób Franciszkowy wzywa wszystkich jego naśladowców do budzenia ekologicznej wrażliwości w naszych środowiskach życia. Jako duchowe córki i synowie tego, który "czuł się bratem słońca, morza i wiatru", winniśmy być zaczynem procesu uzdrawiania świata - dodał.
Na koniec duchowny wezwał do odpowiedzialności za Kościół w duchu św. Franciszka, który dzieło odnowy wspólnoty rozpoczął od siebie i "tym pociągnął kolejnych ludzi zatroskanych o ewangeliczną czystość wspólnoty". - To wezwanie dla nas, by nie stać z boku, nie zamykać się z lęku przed nowymi wyzwaniami, nie udawać, że nie dzieje się nic niepokojącego. Odnowa Kościoła jest w naszych rękach, jest naszą sprawą i powinnością - mówił kaznodzieja, dodając, że wiele zależy od tego, "czy znajdziemy w sobie odwagę, by otworzyć się na słuchanie innych, na zmianę własnych postaw, na wolę współpracy".
- Mówili niektórzy o św. Franciszku, że jest naiwny, że pięknoduch z niego i marzyciel. A jednak to on odnowił Kościół, odbudował go z ruin grzechu, ludzkich słabości i zła. Mówią dziś niektórzy, że braterstwo między ludźmi, których wiele różni, jest mrzonką. A jednak św. Franciszek i wielu po nim udowodniło, że jest to pragnienie, które warto realizować. To nieprawda, że niewiele od nas zależy. Miejmy odwagę marzyć o lepszym świecie. Miejmy odwagę, jak św. Franciszek, te marzenia spełniać - zaapelował na koniec.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.