Gdy ktoś z walki z Kościołem czyni główne hasło swego ugrupowania politycznego, trudno przejść ze wzruszeniem ramion.
To mój miś, oddawaj! - krzyczy jedna pięciolatka do drugiej. Maskotce ciągniętej za rękę i nogę w dwie różne strony grozi co najwyżej pęknięcie. Szarpanie w podobny sposób dziecka oznacza jego wielką krzywdę.
Co się stało, że jeszcze niedawno napięta atmosfera wokół obiecanego kilka wieków temu wotum, tak nagle się zmieniła?
Barwna karuzela komercji, która jak zawsze kręci się wokół Dni Matki, Ojca i Dziecka trochę się zacina i szarpie. Nie dla wszystkich będzie święto i atrakcje.
Transmitowana na cały świat Droga Krzyżowa podczas Światowych Dni Młodzieży w Sydney będzie miała tylko osiem stacji. Dlaczego? By zminimalizować ryzyko wzmocnienia antysemickich resentymentów. Przyznaję, tym razem opadły mi ręce.
Uznawanie „odrzucenia autorytetów" za synonim działania zgodnego z rozsądkiem jest absurdalne. Mądrość oznacza także zdolność uznania, że na czymś się kompletnie nie znam i nie mam szansy (choćby z powodów czasowych) poznać.
Choć cenię współczesność i jej wartości, czasem z podziwem patrzę na dawnych mędrców. Roztropność i umiarkowanie, a nie tolerancję uważali za dwie z czterech najważniejszych cnót. Hmmm… A może byśmy do tego pomysłu wrócili?
Nadszedł dla Kościoła katolickiego w Polsce czas odważnego formowania polityków, którzy się na niego powołują.
Przegląd wiadomości z życia Kościoła coraz częściej przypomina spis informacji o interwencjach w obronie ludzi i działaniach pomocowych. Można przeczytać o SriLance, RPA, Kenii, Libanie, ale także Chinach czy Birmie.
By przewidzieć w jakim kierunku rozwinie się ta czy inna sytuacja nie trzeba być wróżką. Często wystarczy odrobina zdrowego rozsądku. Nie dziwi zatem, że i w mediach znaleźć można mnóstwo mądrych wypowiedzi o perspektywach na przyszłość.