Może warto zastrzec jeden dzień, który zamiast pracy poświęcimy sobie i innym, zupełnie za darmo?
Po co brać księży i kleryków do wojska? Można uznać, że tak jest sprawiedliwie. Jednak gdy się nad sprawą zastanowić widać, że nie ma to sensu. Najmniejszego.
Moim zdaniem, umiejętnie nadmuchiwana sprawa może nawet dojść do etapu, na którym wypowie się premier.
Nie ma co udawać. Książkę Tadeusza Bartosia przeczytałem ponad dwa tygodnie temu. Już nawet uniosłem dłonie nad klawiaturą komputera, żeby coś o niej napisać, gdy nagle odkryłem, ze sytuacja jest niesłychanie trudna. Okazało się, że właściwie nie za bardzo mam o czym pisać.
Z chrześcijańskiego punktu widzenia nie rozwiązanie polityczne wydaje mi się najważniejsze, ale to, czy oba narody będą w stanie na tym terenie współistnieć.
Dwie informacje. Pierwsza, że Luksemburg zalegalizował eutanazję. Druga, że biskupi francuscy, korzystając z rozstrzygnięcia sądu, będą walczyli o nadanie embrionom statusu osoby. Która w oczach dziennikarzy ciekawsza? To łatwo sprawdzić. Wystarczy zobaczyć, którą opublikowały dzienniki i internetowe portale.
Po prostu doszli do wniosku, że nie będą grali w kraju, w którym media obrażają ich religię.
Można czasem zauważyć w wypowiedziach chrześcijan lęk przed przyklejeniem etykietki „nietolerancyjnego", „homofoba" czy podobnej. Lęk, który powstrzymuje zdrowy rozsądek i każe łagodzić stanowisko lub omijać kwestie drażliwe.
Na info.wiara.pl komentarz o potrzebie modlitwy? To dobre na kazanie - pomyślą pewnie niektórzy. A jednak gdy czytam o rozruchach w Kenii, ciągłym niepokoju w Libanie czy napiętej sytuacji w Kosowie wiem, że to właściwie jedyna rzecz, jaką naprawdę mogę zrobić.
Kard. Stanisław Dziwisz odważył się powiedzieć publicznie, że nie wszyscy mogą strajkować